"Blues Brothers" [RECENZJA]. Kultowy film

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Blues Brothers/Fot. AplusC
Blues Brothers/Fot. AplusC
Już kiedyś deklarowałem niechęć do nadużywania słowa "kultowy" jeśli chodzi o filmy.

NASZA OCENA: 4/5

Dziś każdy dystrybutor reklamując kolejny film odmienia to słowo we wszystkich przypadkach, w stosunku do samej produkcji i jego twórców, co prowadzi do oczywistych absurdów (np. jednego z młodych reżyserów nazwano "kultowym debiutantem"). Jednak w przypadku "Blues Brothers" nie mam żadnych obiekcji - to naprawdę jest kultowy film z udziałem kultowego zespołu. Choć określenie, co konkretnie powoduje ową "kultowość" byłoby trudne do ustalenia: fantastyczna muzyka, humor, a może po prostu wszechogarniająca atmosfera radosnej anarchii, która powoduje, że dla dwójki głównych bohaterów nie ma rzeczy niemożliwych?

Historia jest prosta: dwóch braci-muzyków, Jake i Elwood Blues, dowiaduje się, że ich dom, prowadzony przez siostry zakonne czyli sierociniec, zostanie zamknięty i zlicytowany z powodu niezapłaconego podatku. Postanawiają więc zorganizować wielki koncert, by zarobić potrzebne 5 tys. dolarów wraz z odsetkami. Ruszają zorganizować od nowa swój stary zespół...

- Do powstania tego filmu nigdy by nie doszło, gdybym nie studiował w Carleton - powiedział kiedyś Dan Aykroyd, autor scenariusza, który zagrał też rolę Jake’a Bluesa. Notabene pierwsza wersja scenariusza miała 300 (!) stron i dając ją Johnowi Landisowi do przeczytania Dan obłożył ją w okładki z książki telefonicznej. W rolę Elwooda wcielił się John Belushi, przyjaciel Aykroyda, z którym występowali w programie "Saturday Night Live", a całość wyreżyserował John Landis, twórca m.in. historycznego klipu do "Thrillera" Michaela Jacksona oraz komedii "Nieoczekiwana zmiana miejsc", "Ucieczka w noc", "Szpiedzy jak my".

Czy miało znaczenie, że Aykroyd jako dziecko chciał być księdzem? Być może, ważne jednak, że właśnie podczas studiów poznał Johna Belushi i jego brata, Jamesa. Szybko okazało się, że cała trójka marzyła o karierze aktorskiej, ale zarazem byli też wielbicielami muzykami. Chociaż, co stwierdził ze zdumieniem grający na harmonijce od 17 roku życia wielbiciel bluesa, Aykroyd, pochodzący z Chicago bracia Belushi kochali hard rocka, o bluesie mając zaledwie blade pojęcie. Ale kiedy podczas reklamowania okularów Ray Ban założyli zespół nazwali go "Blues Brothers" i grali właśnie bluesa. A ich znakiem rozpoznawczym stały się właśnie przyciemnione okulary (w filmie Belushi zdejmuje je tylko raz, Aykroyd - ani razu) oraz kapelusze (zdejmują je trzy razy).

Szybko zdobyli popularność estradową (przez pewien czas bardziej byli znani jako muzycy, niż aktorzy), co też pomogło im w karierze ekranowej. Ale miało i złe strony - Belushi uzależnił się od kokainy, co było bezpośrednią przyczyną jego śmierci. Zmarł 5 marca 1982, tydzień przed uroczystością rozdania Oscarów, na której razem z Danem Aykroydem mieli wręczyć statuetkę w kategorii "najlepsze wizualne efekty specjalne". Zrobił to sam Aykroyd zaczynając przemówienie od słów: "Mój partner byłby zaszczycony możliwością bycia tu i wręczenia tej nagrody, tym bardziej, że sam był swoistym efektem wizualnym…"

Piotr Radecki

Komedia sensacyjna USA 1980, reż. John Landis

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn