NASZA OCENA: 8/10
Głośny i obsypany nie tylko w USA nagrodami „Good Night, and Good Luck” to film godny uwagi. Przede wszystkim ze względu na niezwykły, autentyczny temat – oto dziennikarz raczkującej telewizji Edward R. Murrow (postać znana wcześniej z występów w radiu) rzuca wyzwanie republikańskiemu senatorowi Josephowi McCarthy’emu.
Polityk ten na fali antykomunistycznej histerii pierwszej połowy lat 50. XX wieku zrobił wielką karierę, tropiąc i oskarżając domniemanych „czerwonych” lub ich zwolenników. Murrow jako pierwszy odważył się wystąpić w obronie jednej z ofiar McCarthy’ego, a następnie ujawnić na antenie jego niecne metody. To okazało się początkiem końca senatora. Równolegle możemy w filmie obserwować początki amerykańskiej telewizji – czasy, gdy niektórym wydawało się, że to medium będzie wypełniało ważną misję, a nie stanie się przede wszystkim rozrywką.
„Good Night…” to wynik zaangażowania politycznego głównego twórcy filmu – George’a Clooneya, który napisał scenariusz, zajął się reżyserią i zagrał Freda Friendly’ego producenta prowadzonego przez Murrowa programu. Clooney należy do najaktywniejszych politycznie osobistości Hollywood. Jak większość z nich przeciwny jest polityce Białego Domu, tylko że Clooney występuje szczególnie ostro i otwarcie: „Mój film opowiada o bohaterze, który bronił praw demokracji i wolności informacji. Chcę poruszyć sumienia, pokazać, że i dziś, w czasach skorumpowanych mediów, jedynie odważne i krytyczne dziennikarstwo ma rację bytu”.
Jasne nawiązanie do teraźniejszości i opowiedzenie się zdecydowane po jednej stronie, w połączeniu z siłą przedstawionych faktów oraz dobrą robotą filmową (od aktorstwa, poprzez czarno-białe zdjęcia, na muzyce skończywszy) sprawiają, że z zaskoczeniem należy przyjąć, iż na sześć nominacji do Oscara ostatecznie nie przyznano żadnej statuetki.
Łukasz Dziatkiewicz
Dramat USA 2005, reż. George Clooney
"Good Night, and Good Luck" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
