NASZA OCENA: 9/10
Walt o swojsko brzmiącym nazwisku Kowalski jest weteranem wojny w Korei, tradycjonalistą, uważającym, że dawne wartości amerykańskie idą w zapomnienie w związku z ekspansją ludzi innych ras. Pod maską rasisty i brutala kryje się jednak doświadczony życiowo, mądry człowiek, który na przekór wszystkim po śmierci żony pragnie wciąż mieszkać w dzielnicy zalewanej przez emigrantów, w coraz mniej bezpiecznej okolicy. O tym ostatnim fakcie Walt przekonuje się, gdy syn sąsiadów, Thao, próbuje na zlecenie gangu ukraść jego wypieszczony samochód, forda Gran Torino. Walt odstrasza intruza, a potem… zaczyna roztaczać opiekę nad zagubionym, wychowywanym wśród samych kobiet chłopakiem.
Można by zaryzykować stwierdzenie, że to „Karate Kid” w wersji dla dojrzałych widzów. Dramat z wstawkami sensacyjnymi i komediowymi opowiadający o niedoświadczonym życiowo chłopaku i jego dużo starszym mentorze, który zastępuje mu niejako ojca, uczy życia, radzenia sobie w trudnych sytuacjach, dokonywania słusznych wyborów. Walt ma w tym pełne wsparcie rodziny Thao, biednych, ale dumnych i uczciwych Wietnamczyków, którzy mimo pozornych różnic (i ogromnych różnic kulturowych) wyznają te same wartości co mister Kowalski. To obraz nakręcony w starym stylu, na przekór modom, bez efektów, z solidnym scenariuszem, którego najważniejszym elementem jest wielowymiarowość głównych bohaterów i wiarygodność relacji między nimi. Clint Eastwood, reżyser filmu i zarazem odtwórca roli Walta, pokazał wielką klasę: to dzieło inteligentne, dopracowane w każdym szczególe, pouczające, ale kiedy trzeba potrafiące rozbawić i poruszyć. Rzadko już na ekranach goszczą tak surowe w formie i zarazem tak dopracowane treściowo dzieła, które szczerze mówią coś o nas samych, o ponadczasowych wartościach, o zmianach zachodzących w świecie wokół. Warto zobaczyć.
Beata Cielecka
"Gran Torino" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
