"Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" [RECENZJA]. Finał kultowej sagi to ogromne rozczarowanie! Co poszło nie tak?

Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe
Stało się. Saga dobiegła końca. Do kin właśnie trafił film "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie", który ma spajać wszystkie poprzednie części, stanowiąc zwieńczenie historii. Finał ponad 40-letniej kosmicznej przygody okazał się satysfakcjonujący? Sprawdziliśmy!

"GWIEZDNE WOJNY. SKYWALKER. ODRODZENIE" - RECENZJA

Galaktyka znowu jest w niebezpieczeństwie. Starzy wrogowie powracają, Rey (Daisy Ridley) ciągle nie wie kim jest, Finn (John Boyega) chce coś powiedzieć, ale za każdym razem ktoś mu przerywa, a Kylo Ren (Adam Driver) próbuje realizować swój niecny plan. I oto, proszę państwa, za międzygalaktycznymi garażami na solówce spotkają się ekipy Najwyższego Porządku i Ruchu Oporu. Kto wygra? Oj, na pewno już teraz wiecie, jak ta historia się zakończy.

Scenariusz "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" to najsłabszy punkt filmu. Skrypt nie tylko nie oferuje żadnych zaskoczeń, ale załamuje swoją przewidywalnością oraz banalnością. Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że scenarzyści poszli na łatwiznę i władowali do filmu wszystko, co tylko się dało, aby później każdy wątek zamknąć w jak najszybszy sposób. Ileż tutaj cudownych zbiegów okoliczności! Ktoś zna kogoś, kto potrafi to i tamto? Jest! Jednej informacji nie uda się wyciągnąć z powodu pewnych regulacji? Hmmm, ale zaraz, zaraz, przecież da się to łatwo obejść! I tak dalej, i tak dalej. Wybaczcie, że nie zagłębiam się w szczegóły tych wątków, ale nie chcę spoilerować. Z pewnością po seansie zorientujecie się, o co chodziło.

Jeszcze większą frustrację oraz śmiech z politowania wywołuje to, w jaki sposób poprowadzono relację Rey & Kylo Ren. Naprawdę? To, co dzieje się pomiędzy tą dwójką w finale jest zwyczajną farsą i spełnieniem wizji największych śmieszków, którzy już wiele miesięcy temu przewidywali w jakich najbardziej absurdalnych kierunkach mogłaby skręcić fabuła. I wykrakali. Już "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" były recyklingiem dawnych "Star Wars", ale nie sądziłem, że da się tę historię opowiedzieć w jeszcze nudniejszy sposób. Zero emocji, a dużo ziewania. Nie rozumiem, jak tak można było roztrwonić potencjał drzemiący w nowych bohaterach.

I co z tego, że "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" wizualnie prezentuje się bardzo solidnie, skoro fabularnie film nie ma nic do zaoferowania? Głupi i płytki scenariusz zapewne zadowoli tylko najbardziej wytrwałych widzów sagi, którzy będą czerpać przyjemność z kolejnego spotkania ze swoimi ulubionymi bohaterami. Twórcy próbują oddać ducha oryginalnej trylogii, ale zbyt wiele w tym przypadkowych strzałów. Nie taki powinien być finał. Zdecydowanie najgorsze "Gwiezdne wojny" z serii.

Ocena: 4/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 19 grudnia 2019 roku.

Źródło: Associated Press/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

H
HKS
Film kończy się powstaniem potężnej istoty, która zjednoczyła dwie strony mocy w jedną zamiast dzielić je i kontrolować jak Jedi lub eksploatować jak Sith. Może to być rozczarowaniem dla osób, które wierzyły w przekaz serii jako walce dobra Jedi ze złem Sith, tymczasem te filmy były zawsze o Chaosie i Porządku.
W
Wilk
Ja ujmę to tak, film sam w sobie był po prostu w porządku.Nie jestem neutralnie nastawiony do tej nowej serii gwiezdnych wojen ale pragnę przypomnieć że scenarzyści nie poszli na łatwiznę, po prostu na barki J.J. Abrams'a zostało zrzucone całe to śmietnisko, nieudolność oraz niespójność części 8 "ostatni jedi".Część 8 była kompletną porażką w wyniku której Abrams wrócił na stołek reżyserski i musiał podołać wielkim wymaganią oraz nadzieją związanym z najnowszą częścią sequeli, w mojej opinii wykonał swoją robotę fenomenalnie, z tego śmietniska co zrzucono jemu na głowę dał radę sklecić coś odpowiedniego najlepiej jak tylko mógł.Powodem negatywnych recenzji dla 9 części nie jest to że film wypadł słabo przez reżyserkę a przez wspaniałość 8 części która po przez złe utorowanie wątków postaci i historii wymusiła w "the rise of skywalker" siłowe zamknięcie wszelakich wątków jak i historii.Nie chcę być nieuprzejmy, ale jeżeli osoba która napisała tę recenzję miała by o tym pojęcie to też inaczej była by wykonana, po prostu zrobiono wysypisko z gwiezdnych wojen i kazano komuś zrobić z tego złote miasto.Czy podołał Abrams?W mej opinii tak, film nie jest idealny ale na pewno ma wiele do zaoferowania a nawet jest zaskakujący.Moja ocena 6/10 w uznaniu dla J.J Abrams'aZ poważaniem Wilk
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn