"Iluzjonista". Film o iluzji i realnej prawdzie [RECENZJA]

25 lipca 2017, 7:20

Młody chłopak zakochuje się w pięknej dziewczynie, jednak los nie jest im przychylny. Jego ukochana pochodzi z wyższych sfer, przez co rodzice nie zgadzają się na ten bez przyszłościowy dla niej związek. Ukochani nie chcą się rozstawać, lecz kiedy zostają przyłapani razem przez rodziców, chłopak musi odejść.

NASZA OCENA: 8/10

Wiedeń, pierwsze lata XX wieku. Największą atrakcją w mieście stają się występy Eisenheima (Edward Norton), genialnego magika, który dokonuje na scenie prawdziwych cudów.

Jego sława dociera także na dwór cesarski. Następca tronu arcyksiążę Leopold także bierze udział w spektaklu sławnego prestigitatora. Nie wie, że Eisenheim w młodości miał romans z jego narzeczoną Sophie von Teschen (Jessica Biel). Gdy związek został odkryty, magik musiał uciekać, ale uczucie nie wygasło i teraz odżyło z mocą. O tym romansie arcyksięciu donosi główny inspektor policji Uhl (Paul Giamatti). To intrygant próbujący wykorzystać narastający w państwie zamęt (także podsycany przez policyjne służby), by zdobyć więcej władzy. Sprawa bliskich kontaktów Eisenheima i Sophie jest dla niego jeszcze jednym elementem rozgrywki o najwyższą stawkę.

Nakręcony na podstawie opowiadania Stevena Millhausera film porusza problem iluzji i realnej prawdy – o ile ta w ogóle istnieje, co nie jest takie pewne. Edward Norton przez dwa miesiące brał lekcje u iluzjonisty. W 2006 roku, ale sześć miesięcy później miał premierę „Prestiż” Christophera Nolana, również poruszający podobny problem.

Piotr Radecki

Dramat czesko-amerykański 2006, reż. Neil Burger