CZYTAJ TAKŻE:
"Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów". Elizabeth Olsen i Jeremy Renner opowiadają o współpracy i przyjaźni [WIDEO]
"Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów". Robert Downey Jr., Chris Evans i Elizabeth Olsen na premierze filmu [ZDJĘCIA]
Nowy „Kapitan Ameryka” jest jak idealnie skrojony garnitur. Po prostu wszystko, w każdym calu, milimetrze i promilu perfekcyjnie się zgadza. Produkcja od początku do końca jest przemyślana. Twórcy nie pozwolili sobie na przypadkowość, lecz zaprezentowali własną wizję dalszych losów Kapitana Ameryki i spółki, garściami czerpiąc z komiksowych oryginałów, ale jednocześnie także idąc autonomiczną ścieżką. Dzięki temu autorzy uniknęli ewentualnych ograniczeń, wszelkie drzwi są przed nimi otwarte.
Fabuła produkcji jest kontynuacją wątków zapoczątkowanych w filmach „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz” i „Avengers: Czas Ultrona”. Na pierwszy plan wybijają się tytułowy Kapitan Ameryka (Chris Evans) i Iron Man (Robert Downey Jr.), rywalizacja tych dwóch jegomości elektryzuje widzów do samego końca. Panowie już wcześniej nie mogli się dogadać, ale pomysł, aby ONZ sprawowała pieczę nad Avengersami przelał czarę goryczy. Tony Stark, w trosce o kolejne ewentualne przypadkowe ofiary działań swojej formacji, zgodził się na zaproponowane warunki, ale pójście na układ z Organizacją Narodów Zjednoczonych i uznanie ich swoimi mocodawcami było nie do zaakceptowania dla Steve'a Rogersa. I tak grupa superbohaterów podzieliła się na dwa obozy.
Chociaż „Wojna bohaterów” to kolejna część przygód Kapitana Ameryki, to tak naprawdę cała siła dzieła tkwi w występach pozostałych bohaterów, którzy doskonale się dopełniają i zapewniają, całkowicie naturalnie, dużą dawkę dobrego humoru. Strzałem w dziesiątkę okazał się nowy Spider-Man; Tom Holland w swoim krótkim występie kradnie całe show. Po takim czymś nie sposób nie czekać na osobny film z przygodami Petera Parkera i epizody z jego równie zachwycającą ciocią May (wspaniała Marisa Tomei). Doskonale na ekranie zaprezentował się również Chadwick Boseman jako Czarna Pantera; bezwzględny, żądny zemsty, lecz jednocześnie potrafiący zachować zimną krew. Nie wspominając już o Ant-Manie, gdzie Paul Rudd po raz kolejny może potwierdzić swój komediowy potencjał.
„Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” może zachwycać. Właśnie tak robi się widowiska, które chce się chłonąć i przeżywać. To kino, które zapewnia stu procentową rozrywkę i radość z seansu. Produkcja trwa aż 146 minut, ale nie jest to stracony czas. Poza tym, to także bardzo aktualne kino, które śmiało można czytać między wierszami.
Ocena: 8/10
Krzysztof Połaski
"KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW" W TV. SPRAWDŹ DATĘ EMISJI!
