"Mission: Impossible". Kasowy hit Briana De Palmy [RECENZJA]

15 kwietnia 2013, 14:25

Po serii tajemniczych zdarzeń przy życiu pozostaje tylko jeden agent CIA z grupy działającej w Europie Wschodniej. Obwiniony o zdradę i śmierć kolegów musi zdobyć pewną dyskietkę i znaleźć zdrajcę.

NASZA OCENA: 8/10

Akcja grupy IMF (Impossible Missions Force) mająca na celu zdemaskowanie szpiega w szeregach CIA kończy się masakrą agentów.
Naturalnie podejrzanym staje się jedyny, który przeżył - Ethan Hunt. Ucieka, by udowodnić, że jest niewinny. Aby tego dokonać musi się włamać do najlepiej strzeżonego komputera świata - w centrali CIA w Langley. Pomagają mu w tym genialny haker (Ving Rhames), tajemniczy najemnik (Jean Reno) i piękna agentka (Emmanuelle Beart).

Ten film to fabularna wersja popularnego na przełomie lat 60. i 70. serialu. I widać, że zabrał się za nią reżyserski mistrz. Brian De Palma doskonale wie, jak się utrzymuje napięcie: udowodnił to m.in. w "Carrie" (1976), "Człowieku z blizną" (1983), "Nietykalnych" (1987) i "Życiu Carlita" (1993). A "Mission: Impossible" potwierdza klasę twórcy, nawet po latach robiąc spore wrażenie (na przykład słynna, zapierająca dech w piersiach scena, w której Cruise wisi na linie nad komputerem w centrali CIA).

Perfekcyjna konstrukcja plus znakomita obsada, w której wyróżnia się grający główną role Tom Cruise. To on był także pomysłodawcą filmu i jego producentem. Zgadł, że to będzie doskonały pomysł i interes - dziś z wynikiem ponad 452 mln dolarów zysków film zajmuje 70. miejsce w światowym box office wszech czasów! A powstały jeszcze dwa "Mission: Impossible" - w 2000 roku w reżyserii Johna Woo i 2006 roku zrobiony przez J.J. Abramsa. W grudniu 2011 Ethan Hunt powrócił w czwartej części filmu.

Piotr Radecki

Film sensacyjny USA 1996, reż. Brian De Palma