NASZA OCENA: 4/10
Grupa tancerzy z Miami, dla których parkietem jest ulica, centra handlowe i galerie sztuki, walczy o ocalenie ich dzielnicy przed wyburzeniem. Grupie przewodzi wywodzący się z biednej dzielnicy Sean, a jej nową członkinią zostaje pragnąca zostać zawodową tancerką córka bogatego tatusia Emily. Czy uczucie, które ich połączy i któremu na przeszkodzie staną nie tylko różnice majątkowe, będzie miało szansę się rozwinąć?
Inaczej niż w poprzednich częściach serii tym razem nie mamy do czynienia z rywalizacją różnych grup tanecznych, a celem tanecznej drużyny nie jest wygranie jakiegoś konkursu. W czwartej części twórcy wykorzystali ideę flash mob, czyli nowe zjawisko społeczne polegające na niespodziewanym, błyskawicznym tworzeniu tłumu w miejscu publicznym dla przeprowadzenia jakiejś spontanicznej akcji.
Co do samego tańca, nic się nie zmieniło – tak jak we wszystkich filmach z tej serii fabuła ma za zadanie spajać efektowne sceny taneczne, które są pierwszoplanową atrakcją obrazu. Przed seansem kolejnych „Step up-ów” widz zastanawia się, czym jeszcze mogą w kwestii choreografii zaskoczyć tudzież zachwycić twórcy. I zawsze okazuje się, że jednak mogą. Czwórka nie rozczarowuje pod tym względem, wymyślne układy grupowe, popisy solowe i oprawa wizualna tego wszystkiego robią duże wrażenie. Jak zawsze też zachęca do własnonożnego ruszenia w tany energetyczna, wpadająca w ucho muzyka. Ciekawostki dotyczące filmu są dwie: pierwsza to taka, że Ryan Guzman, filmowy Sean, w co trudno uwierzyć – nigdy wcześniej nie tańczył. Drugą jest to, że – a w to już można łatwo uwierzyć – Kathryn McCormick (Emily) była uczestniczkę programu "You Can Dance”.
Beata Cielecka
"Step Up 4 Revolution". Sprawdź datę emisji w telewizji
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
