NASZA OCENA: 10/10
Są filmy nieprzemijające. Nie żeby od razu kultowe, ale właśnie - nieprzemijające. Zazwyczaj proste, archetypiczne wręcz, i dzięki temu idealnie przemawiające do widza, na dodatek solidnie wyreżyserowane i dobrze zagrane. No i mają "to coś", co powoduje, że nie giną w natłoku innych podobnych produkcji.
I taka właśnie jest "Szklana pułapka" Johna McTiernana, która zrobiła z Bruce'a Willisa hollywoodzką gwiazdę kina akcji i wywindowała go na sam szczyt. W Los Angeles trwa właśnie bankiet z okazji otwarcia wieżowca Nakatomi Plaza, należącego do japońskiej korporacji. Pracuje w niej m. in. żona nowojorskiego policjanta Johna McLaine'a (Bruce Willis). Nie układa im się najlepiej i dlatego policjant przeleciał całe USA, by pogodzić się z małżonką i spędzić normalne święta Bożego Narodzenia. Tymczasem wieżowiec opanowuje grupa terrorystów dowodzona przez niejakiego Hansa Grubera (Alan Rickman) i bierze wszystkich bankietowiczów jako zakładników. Plan mają idealny, nie biorą jednak pod uwagę czynnika zewnętrznego, czyli Johna McLaine'a. A ten, choć bez butów i bez broni (do czasu), jest coraz bardziej wkurzony. I ze słynnym hasłem "Yipee-ki-yay, motherfucker!" na ustach odsyła kolejnych bandytów na tamten świat (łącznie 11)...
Przy okazji zwracam uwagę na geniusz tłumacza, który oryginalny tytuł "Die Hard" przetłumaczył jako "Szklaną pułapkę". O ile w przypadku tego konkretnego filmu miało to sens, przy sequelach sprawdza się słabo, by nie powiedzieć - jest do... chrzanu. Ale cóż, tłumacz (a szczególnie tłumacz polski) wie lepiej, a my się z tym męczymy już 20 lat.
Piotr Radecki
Film sensacyjny USA 1988, reż. John McTiernan
"Szklana pułapka" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
