NASZA OCENA: 6/10
Pierwszy sportretował bogaty, wyrafinowany, ale zarazem pusty i amoralny świat, który tańczył na „Titanicu” i został zatopiony przez wielki kryzys 1929 roku. Drugi jest doskonałym stylistą filmowym, tworzącym równie bogate i wyrafinowane widowiska.
Historia niespełnionej miłości ambitnego nowourysza Jaya Gatsby’ego (Leonardo DiCaprio) do Daisy (Carey Mulligan), pięknej ale pustej przedstawicielki nowojorskiej elity jest uznawana za jedno z najwybitniejszych dzieł literatury światowej. Doczekała się wielu ekranizacji i właściwie każdą spotykał ten sam zarzut: że nie oddaje wielkości oryginału. Luhrmann starał się tego uniknąć, powtarzając swój manewr z „Romea i Julii” – świadomej ucieczki od wiernego przeniesienia literatury na ekran. Za to zaatakował niebywałym przepychem scenografii i kostiumów, co przyniosło dwa Oscary. Wysmakowane zdjęcia (3D rządzi!) zaowocowały m.in. nominacją na do nagrody na festiwalu Camerimage, a gwiazdorska obsada – znakomitymi wynikami finansowymi filmu. O 13. nagrodach Australijskiej Akademii Filmowej nie wspominam, skoro pochodzący z antypodów Luhrmann uważany jest tam za geniusza.
Piotr Radecki
