MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Władcy umysłów". Pomyślisz to, co ci każemy [RECENZJA]

"Władcy umysłów"media-press.tv
"Władcy umysłów"media-press.tv
Ekranizacja opowiadania Philipa K. Dicka jest połączeniem dreszczowca osadzonego w przyszłości, gdy światem rządzą jakieś bliżej nieznane totalitarne siły, z klasycznym melodramatem o parze, która nie może być razem.

NASZA OCENA: 8/10

On, David, jest młodym, świetnie zapowiadającym się politykiem. Co prawda teraz nie wybrano go do senatu, ale pewnie w następnych wyborach tam zasiądzie: jest inteligentny, dowcipny, przystojny, konformistyczny. Kandydat doskonały! Ona: prawie zwykła kobieta, tancerka baletowa, przypadkowo spotkana w toalecie. Spotkanie trwało ledwie kilka minut, ale David już Elise nie potrafił zapomnieć… Po raz drugi spotkali się po trzech latach, David zaczął się z nią umawiać i odkrył, że ktoś za wszelką cenę próbuje przerwać tę znajomość. Odkryta prawda była szokująca: o decyzjach i myślach Davida decydują pewni tajemniczy osobnicy nadzorujący jego umysł! To za ich sprawą odnosi sukcesy w polityce, ba – podobno może wkrótce zostać prezydentem! Musi tylko zapomnieć o Elise i dalej robić swoje. Ale David nagle pokochał: i Elise, i wolną wolę…

Oglądamy typowy dla twórczości Dicka portret jednostki próbującej zachować wolność i indywidualne cechy w zunifikowanym społeczeństwie rządzonym przez mroczne siły (i to nie Obcych – raczej korporację czy pazernych polityków). Nietypowo jednak w porównaniu z innymi ekranizacjami tego pisarza rozwinięto wątek romansowy. Film „złamał się” na pół: oglądamy dwie zupełnie różne w klimacie historie. Wyeksponowanie wątku romansowego niby poszerzyło widownię (doszła płeć piękna), ale osłabiło tempo akcji (mogło więc ubyć z widowni trochę płci brzydkiej)…

Wyszło mu to chyba na dobre: niektórym to spowolnienie może się nie podobać, ale większość właśnie zauroczy pewien liryzm i melodramatyzm „Władców umysłów”, którzy nie gnają jak oszalali do przodu, po to, by widz pogubił się w gąszczu akcji. Technicznie (zdjęcia, scenografia, kostiumy, montaż) film wygląda elegancko, może nawet nieco staromodnie (choć kilka scen to jednak jak najbardziej nowoczesne brawurowe pościgi), tak też – z szykiem – jest zagrany. Znakomicie wypadła para Damon – Blunt: między nimi naprawdę iskrzy, ich przekomarzania bawią i intrygują, a uczuciowe zaangażowanie przekonuje. Przy czym wydaje się, że to Emily Blunt nieco podkradła film Damonowi, to ona właśnie jest uderzająco autentyczna i czarująco spontaniczna.

Ogólnie to bardzo udana produkcja, przeznaczona dla fanów nieco głębszego kina z dreszczykiem i z podtekstami.

Beata Cielecka

"Władcy umysłów". Sprawdź datę emisji

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn