Magdalena Piekorz postanowiła wywrócić na drugą stronę sytuację przedstawioną w nagrodzonych Złotymi Lwami na festiwalu filmowym w Gdyni „Pręgach”. Podczas gdy w swoim debiucie fabularnym pokazała dom pozbawiony miłości i patologiczną relację między ojcem a synem, w „Zbliżeniach” przygląda się problemowi nadmiaru uczuć i emocji, który niszczy jej bohaterów. Stawia rzadkie, ale ważne pytanie: Czy można kochać za bardzo?
- To film o bliskości i jej konsekwencjach. O tym, że im bliżej siebie jesteśmy, tym bardziej potrafimy się ranić. Także o tym, że miłość boli. Mam na myśli zarówno tę miłość rodzicielską, jak i miłość dwojga obcych osób, które chcą ułożyć sobie wspólne życie - mówi Magdalena Piekorz.
CZYTAJ TAKŻE:
FILM "ZBLIŻENIA" Z JOANNĄ ORLEAŃSKĄ POWALCZY O ZŁOTE LWY
- To przede wszystkim opowieść o bliskiej relacji między matką i dorosłą córką, które nie mogą bez siebie żyć, ale nie mogą też żyć ze sobą – dodaje Joanna Orleańska, która wcieliła się w „Zbliżeniach” w rolę 37-letniej Marty – To historia nietypowego trójkąta miłosnego rozgrywającego się pomiędzy matką, córką i jej mężem, w którym wszyscy się kochają i chcą dla siebie dobrze, a mimo to, wzajemnie się ranią.
Zobacz zwiastun filmu:

Wideo