NASZA OCENA: 6/10
Lena dowiaduje się, że ma raka. Rzuca pracę. Pracę rzuca też zblazowany Benek, którego nic w życiu nie cieszy. Spotykają się, on zadurza się po uszy, ona go odtrąca, on nieustannie wraca. Spędzają razem szalony czas nad morzem, on się oświadcza, biorą ślub. Tymczasem choroba postępuje, a Lena odmawia leczenia. Jej nastawienie do życia zmieni się jednak, gdy dowie się, że jest w ciąży. Mimo rad lekarzy kobieta postanawia urodzić dziecko.
Historia Leny i Benka tak naprawdę jest opowieścią o Magdzie i Bartku Prokopowiczach. Ona, założycielka fundacji Rak’n’Roll, on reżyser filmowy, odpowiedzialny zresztą za nakręcenie „Chemii”. Nie używał prawdziwych imion i nazwisk, uciekł w art-house, gdyż, jak sam stwierdził, dosłowne grzebanie w przeszłości byłoby zbyt bolesne. Chwała mu za to, że potrafił o tej śmiertelnej chorobie i o zmaganiach z nią nakręcić coś innego niż kolejny łzawy lub wstrząsający dramat/melodramat. Z drugiej jednak strony jego wizja może być dla wielu widzów niestrawna lub zwyczajnie nie do przełknięcia: brawurowy, ale i dziwny szarpany montaż, przeskoki czasowe, metafory goniące metafory, animowane wstawki, szaleństwo (w którym niekoniecznie jest metoda) – wszystkiego tu za dużo. Także ekspresji w grze aktorów, patosu i stylizowanej dziwaczności w wygłaszanych przez nich dialogach – tak się nie mówi, tak się normalnie nie zachowuje, nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. Pierwsza część filmu, w której dominują wątki miłosne, staje się przez to wręcz irytująca – ona rzuca czym popadnie i się miota, on krąży dookoła z miną zbitego psa (to wina scenariusza i reżyserii, aktorstwo Agnieszki Żulewskiej i Tomasza Schuchardta bowiem trzeba zdecydowanie zapisać na plus), i tak w koło… Później jest dużo lepiej, ale ogólnie to trudny w odbiorze (i jednoznacznej ocenie) film, i nie chodzi tylko o tematykę, ale przede wszystkim o formę.
Beata Cielecka
"Chemia" w tv - sprawdź datę emisji.
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
