MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Czym chata bogata!". Inteligentna komedia czy tanie kręcenie beki z Romów? [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Best Film
fot. materiały prasowe dystrybutora Best Film
„Czym chata bogata!” to nowy film Philippe’a de Chauverona. Autor na celownik wziął stosunki francusko-romskie, chociaż tak naprawdę zwyczajnie zabrakło mu odwagi, aby wprost przyznać, że chodzi o uchodźców. Pomysł na komedię dobry, ale czy efekt finalny również jest zadowalający?

Zaczyna się ciekawie: debata telewizyjna jakich wiele. Po jednej stronie lewicowy intelektualista i pisarz, Jean-Etienne Fougerole (Christian Clavier), a z drugiej prawicowy nacjonalista. Tematem rozmowy, a właściwie słownej przepychanki, jest tolerancja. Od słowa do słowa i w końcu prawicowiec stawia pana Fougerole pod murem, pytając: „Gdyby do pana przyszli Romowie, czy przyjąłby ich pan pod własnym dachem?”. Lewicowy ideolog nie wie co powiedzieć, chce uniknąć odpowiedzi, aż w końcu wypala „zapraszam!”. Biedak jeszcze nie wie, że kilka godzin później pod jego bramą zjawi się niejaki Babik (Ary Abittan) ze swoją specyficzną, romską rodziną.

To, co się dobrze zaczyna, nie zawsze się dobrze kończy i niestety „Czym chata bogata!” jest tego dobitnym przykładem. O ile samo założenie, żeby obśmiać zakłamane elity, fałszywe i przepełnione hipokryzją autorytety jest jak najbardziej słuszne, to już niestety żerowanie na stereotypach i kloaczne żarty są nie tylko tanie, ale wręcz wyglądają jak efekt kompletnego braku pomysłu ze strony autorów scenariusza.

Owszem, zdarzają się śmieszne sceny i gdzieniegdzie ciekawie prezentują się francusko-romskie różnice, problem jednak w tym, że autorzy wyciągają na wierzch stereotypy, ale nie robią nic, aby im zaprzeczyć, tylko od początku do końca powielają je bez zastanowienia. Można mówić, że dostaje się też francuskim elitom, ale co z tego, skoro bekę z Romów kręci się tutaj kompletnie bezrefleksyjnie, traktując ich za coś w rodzaju chłopca do bicia. Więcej, to jest zwyczajnie rasistowskie, a Philippe de Chauveron ani przez moment nie zamierza pochylać się nad Romami; oni go zwyczajnie nie obchodzą.

Do tego gdzieś w połowie film wyraźnie traci impet, zupełnie tak, jakby wszelkie pomysły na scenariusz się skończyły i zaczęło się szycie. Dobitny dowód takiego stanu rzeczy dostajemy w finale, wyglądającym tak, jakby na szybko chciano zakończyć wszystkie wątki.

„Czym chata bogata!” Philippe’a de Chauverona to film, który chciałby być czymś więcej niż rzeczywiście jest. Zupełnie nie potrafię przyklasnąć opiniom, że francuski twórca przygotował inteligentną komedię, celnie punktującą rzeczywistość, gdy tak naprawdę otrzymujemy garść banałów i taniego humoru, gdzie większość żartów to bezlitośnie wykalkulowane gagi, opierające się na najniższych instynktach. Ani odkrywcze, ani ciekawe, zmarnowany potencjał na dobrą komedię.

Ocena: 4/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"CZYM CHATA BOGATA!" W KINACH OD 14 LIPCA

Recenzja została pierwotnie opublikowana 15 lipca 2017 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Zgadzam się z Duke27, mieszkam w pobliżu terenu zasiedlonego i kompletnie zniszczonego przez Romów. W filmie jest 95% prawdy o tej nacji, łącznie z ich dzieleniem się na lepszych i gorszych wśród swoich, bezmyślnością w niszczeniu wszystkiego dookoła, roszczeniowa postawa itd.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu "Czym chata bogata!". Inteligentna komedia czy tanie kręcenie beki z Romów? [RECENZJA]
G
Gosia
W zupełności zgadzam się z autorem. W czasie seansu naprawdę słychać było może ze dwa razy śmiech na sali; dla mnie kompletna porażka - koncowa scena sztuczna - po efekcie świeżości i rozbawienia po filmie Za jakie grzechy dobry Boże - ten pozostawił efekt złe wydanych pieniędzy na bilet i straconego trochę czasu.
d
duke27
Patrząc na polską społeczność romską można przyznać, że wiele tych tzw. stereotypów to po prostu prawda. Owszem, nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, ale niestety większość już tak. Nie zmienimy różnic kulturowych. Pewne rzeczy dla nas są śmieszne, a dla nich zupełnie normalne. Zresztą Romowie ce[wulgaryzm]ą się tym samym, co islamscy imigranci - nie chcą się asymilować. Nie rozumiem, dlaczego autor recenzji chciałby, aby twórcy filmu "rozprawili się ze stereotypami". Dlaczego mieliby się rozprawić z czymś, co generalnie jest prawdą? W imię fałszowania rzeczywistości poprzez budowanie kolejnego poprawnie politycznego bigosu? Ten film to nie tylko dobrą komedia. Pokazuje on także ważną prawdę - między kulturami może występować olbrzymia przepaść i przy braku woli integracji przyjezdnych lepiej dla wszystkich, aby w pokoju żyli sobie każdy na swoim terytorium. To wartościowa refleksja w dzisiejszych czasach.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn