NASZA OCENA: 10/10
Tytułowy "Dr House" jest sarkastyczny, lekceważący i nieufny. Jego metody leczenia wzbudzają lęk i przerażenie, ale okazuje się, że tylko on jest w stanie wyleczyć przypadłości, których inni nie potrafili zdiagnozować.
Od doktora Gregorego House’a (Hugh Laurie) trudno oderwać wzrok, gdy skrzywiony kuśtyka po korytarzu o lasce faszerując się garściami narkotycznych leków przeciwbólowych. Trudno, bo House jest geniuszem, i choć poniża podwładnych, lekceważy pacjentów, intryguje i obraża, to jednak jesteśmy w stanie wybaczyć mu prawie wszystko. Z dwóch powodów: bo jest geniuszem i ma mnóstwo wdzięku. Choroba to dla niego przestępca, a stawianie diagnozy wygląda u niego jak śledztwo. Nie przebiera w środkach, pośród których przerywanie operacji w połowie, bo coś mu się skojarzyło, jest normą, tak jak i włamanie do domu pacjenta, by przejrzeć jego rzeczy. House kiedyś faszerował się garściami vicodinu, od szóstej jednak serii, kiedy męczony przez omamy wzrokowo-słuchowe spowodowane nadużywaniem narkotycznych środków przeciwbólowych, wylądował na długo w szpitalu psychiatrycznym, szuka innych sposobów na swe cierpienia. Co więcej: chwilami zdobywa się nawet na śladową empatię i próby życzliwości.
af
"Dr House" w telewizji - sprawdź datę emisji.
