NASZA OCENA: 8/10
Zostają dostrzeżone przez ambitnego managera Curtisa Taylora (Jamie Foxx), dzięki któremu ruszają w pierwszą trasę koncertową jako chórek znanego wokalisty soulowego Jamesa Early'ego (Eddie Murphy). Ale Taylor ma też wobec dziewczyn poważniejsze plany: chce z The Dreamettes zrobić gwiazdę swojej nowej wytwórni muzycznej Rainbow Records...
Mnóstwo świetnej muzyki soulowej, osiem nominacji do Oscara i dwie statuetki (najlepsza aktorka drugoplanowa Jennifer Hudson i montaż dźwięku) - to najkrótsze podsumowanie tego znakomitego filmu muzycznego wyreżyserowanego przez Billa Condona, twórcy scenariusza do równie znakomitego i przebojowego "Chicago". Jest jednak też w dość prostej fabule "Dreamgirls" drugie dno, które natychmiast rozszyfruje każdy, kto choć trochę interesował się muzyką lat 60. Ten film to tylko delikatnie zmodyfikowana (aby uniknąć procesów sądowych) historia popularnej grupy The Supremes, jej słynnej liderki Diany Ross oraz wytwórni muzycznej Motown. A charyzmatyczny James Early to postać stworzona z połączenia Jamesa Browna, Marvina Gaya i Jacky'ego Wilsona. I jeśli w ten sposób spojrzeć na "Dreamgirls", to okaże się, że w tej produkcji przedstawiono spory kawał historii czarnej muzyki pop.
Nie sposób też pominąć talentów wokalnych aktorów, którzy sami śpiewają. O ile to nie dziwi w przypadku Beyoncé, to Jennifer Hudson jest miłą niespodzianką. Zaskakuje także, i to bardzo pozytywnie, Eddie Murphy, który po serii koszmarnych gniotów, przypomniał sobie i widzom, że jest (a przynajmniej bywa) naprawdę zdolnym aktorem.
Piotr Radecki
Musical USA 2006, reż. Bill Condon
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
