NASZA OCENA: 8/10
Micky „Irish” Ward (Mark Wahlberg) jest utalentowanym bokserem wagi półśredniej ale zarabia na życie jako zamiatacz ulic. I jest w bardzo kiepskim momencie swojego życia: przegrał trzy walki z rzędu, była żona utrudnia mu kontakty z córką, matka zatruwa mu życie. Jednak największym problemem Micky'ego jest jego starszy przyrodni brat Dicky Eklund. Niegdyś był równie utalentowanym bokserem, jednak przegrywa walkę z narkotykami i stacza się na dno, by w końcu trafić do więzienia.
Tymczasem Micky tuż przed walką dowiaduje się, że jego przeciwnik zachorował, więc będzie walczył z jego zastępcą cięższym o 9 kg. To duża różnica i przegrywa walkę – już czwartą z rzędu. Załamany, zaczyna myśleć o porzuceniu boksu i zmianach w swoim życiu. Jednak spotkanie z barmanką Charlene pozwala mu odzyskać wiarę w swoje możliwości. Również Dicky zaczyna odzyskiwać równowagę...
Od czasów “Rocky'ego” wiadomo, że boks to doskonały temat, nawet jeśli główny bohater przegrywa. Ale w “Fighterze” – wygrywa. I nie chodzi tu bynajmniej o walkę na ringu, lecz walkę o swoje życie. Bo, aby je wygrać, trzeba walczyć. Do upadłego. Ten oparty na faktach niskobudżetowy, jak na Hollywood, film (kosztował zaledwie 25 mln dolarów) docenili zarówno krytycy, jak i widzowie. Siedem nominacji do Oscara (m.in. dla najlepszego filmu, reżysera, scenariusza, aktorki drugoplanowej – Amy Adams) i dwie statuetki, sześć nominacji do Złotego Globu i dwie statuetki, prawdziwy deszcz innych nagród i nominacji to najlepszy dowód jakości “Fightera”. A blisko 130 mln dolarów wpływu dowodzi, że dobre kino doceniają również widzowie.
Piotr Radecki
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
