„Habemus Papam – mamy papieża”. Bajka o papieżu, który chciał zostać aktorem [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Przed premierą pojawiały się głosy, że dzieło Nanniego Morettiego, zadeklarowanego lewaka, będzie antykatolickie i obrazoburcze. Owszem, trochę satyry na instytucję Kościoła tam znajdziemy, ale to film nakręcony na pewno nie po to, by szokować.

NASZA OCENA: 8/10

Głównym bohaterem jest kardynał Melville, człek spokojny i sumienny, który marzył, by zostać aktorem. Po śmierci papieża uczestnicy konklawe nie potrafią dojść do porozumienia w sprawie wyboru nowej głowy Kościoła. W końcu – w ramach kompromisu – wybierają właśnie Melville’a. Ten jest przerażony… Obawia się, że nie podoła, że się nie nadaje, a i chyba zwyczajnie nie chce… Nowy papież odmawia wyjścia do oczekujących na placu ludzi, histeryzuje. Kardynałowie wspólnie z watykańskim rzecznikiem, niejakim Rajskim (w tej roli świetny Jerzy Stuhr przedstawiający swego bohatera jako skostniałego urzędnika, dla którego liczy się tylko protokół), zatrudniają znanego psychologa (zagrał go szarżujący chyba za bardzo Nanni Moretti), by ten pomógł papieżowi. Próby nie przynoszą jednak rezultatów, a w dodatku pewnego dnia… Ojciec Święty wymyka się ochronie i znika gdzieś na mieście. Kroi się największy skandal w historii Watykanu!

„Habemus Papam – mamy papieża” mogłoby być uznane za portret człowieka, który zrozumiał, że w życiu dokonał złych wyborów i przeżywa osobisty dramat, załamanie. W pewnym sensie tak jest, ale czy ktoś, kto ma lat pewnie z 70, nie dochodził do tego trochę za długo? Poza tym jego wybór jest czysto egoistyczny: kardynał Melville mógłby zrobić jako papież wiele dobrego, jest prawym człowiekiem, dostrzega zwykłych ludzi i ich problemy, a chce to wszystko jednym gestem przekreślić i grać sobie na scenie w jakimś podrzędnym teatrzyku…

Przemierzający uliczki miasteczka papież-uciekinier budzi zarówno rozbawienie, jak i lekkie politowanie: może i sobie sprawia odrobinkę przyjemności, ale cały świat czeka i modli się za jego zdrowie, ludzie wiążą z nim nadzieje…Poza tym nie do końca chyba trafionym rozwiązaniem Nanni Moretti zafundował nam sporo dobrej rozrywki. Tak, rozrywki, trudno bowiem brać na poważnie ten film jako obraz demaskujący kulisy życia w Watykanie: kardynałowie ściągają od siebie podczas głosowania, strażnik obżera się ciastkami, najwyżsi duchowni biorą – podzieleni na kontynenty – udział w turnieju siatkarskim! Oryginalne to, śmieszne, uczłowieczające dostojników, ale z prawdziwym życiem nie mające nic wspólnego. Jeśli przestaniemy szukać analogii do pewnych sytuacji w Watykanie czy też do życia konkretnych papieży (a pewnie, przez ową miłość Melville’a do aktorstwa, zaraz odezwą się w Polsce głosy, że to Jan Paweł II natchnął Morettiego), a całość potraktujemy właśnie jako rozrywkę z nieco wyższej (i innej) półki, bawić będziemy się przednio.

Beata Cielecka

"Habemus Papam - mamy papieża" w tv - sprawdź datę emisji.

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn