"Halo, halo, tu mówi Warszawa" [RECENZJA]. Polskie Radio kontra II wojna światowa. Jeden z najlepszych spektakli Teatru Telewizji w ostatnim czasie?

Krzysztof Połaski
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
W prostocie siła. Jestem przekonany, że właśnie to hasło przyświecało autorkom spektaklu "Halo, halo, tu mówi Warszawa", bo otrzymaliśmy jeden z najlepszych i najciekawszych spektakli Teatru Telewizji w ostatnim czasie.

"Halo, halo, tu mówi Warszawa" - premiera w poniedziałek, 5 października, o godzinie 21:00 na antenie TVP 1

"HALO, HALO, TU MÓWI WARSZAWA" - RECENZJA

Akcja spektaklu "Halo, halo, tu mówi Warszawa" rozpoczyna się 1 września 1939 roku, gdy poznajemy pracowników Polskiego Radia, którzy muszą zmierzyć się z wiadomością o wejściu wojsk niemieckich do Polski. To oznacza powszechną mobilizację i wojnę, która początkowo na nikim zdaje się nie robić wielkiego wrażenia. Próba wyparcia strachu czy rzeczywiście wszyscy wierzyli, że walki potrwają tylko kilka dni, a Polacy przepędzą Niemców?

To, jak bohaterowie konfrontują się z myślą, że Polska jaką znają już za chwile przestanie istnieć, jest w spektaklu wyreżyserowanym przez Ewę Małecki najciekawsze. Scenariusz, którego autorką jest Iwona Rusek, oczywiście oparty jest na prawdziwych wydarzeniach, jakie rozegrały się we wrześniu 1939 roku w budynku Polskiego Radia przy ulicy Zielnej 25 w Warszawie, a na ekranie oglądamy poczynania bohaterów, których dobrze znamy - pojawiają się m.in. Jeremi Przybora (Mateusz Weber), Jerzy Wasowski (Krzysztof Szczepaniak), Władysław Szpilman (Eryk Kulm) czy prezydent Warszawy, Stefan Starzyński (Przemysław Bluszcz).

Małecki i Rusek stawiają na autentyzm; nie dość, że scenografia Arkadiusza Kośmidera stara się jak najwierniej oddać pomieszczenia, w których pracowali radiowcy, to w dodatku w scenariuszu zostały zawarte prawdziwe dialogi, które otworzono na podstawie zapisów rozmów oraz nagrań z tamtych czasów. Chociaż mamy do czynienia z bardzo kameralnym widowiskiem, gdzie kamera nie opuszcza budynku Polskiego Radia, to i tak aż kipi od emocji, a całość ma bardzo sprawne tempo i nie ma tutaj miejsca na nudę. Oglądamy dramaty, wzruszenia, łzy, ale też śmiech radiowców, którzy nie przestraszyli się i postanowili trwać w Warszawie do końca.

W przypadku takich widowisk łatwo popaść w tanią wyniosłość, ale Małecki poradziła sobie z tym doskonale. Już jej teatroteka "Widok z mojego balkonu" pokazała, że jako reżyserka potrafi operować emocjami, tak tutaj to potwierdziła. W spektaklu nie ma zbędnych nut; patos i dramat mieszają się z humorem, przez co całość jest bardzo przystępna dla widza i ogląda się to z zainteresowaniem. Wrażenie robi obsada; Adam Cywka, jako Edmund Rudnicki, to chodząca charyzma, ale warto zwrócić uwagę również na mniejsze role. Chociażby Eryk Kulm jako Władysław Szpilman to przykład castingu trafionego w dziesiątkę, podobnie jak Justyna Kowalska, która wciela się w Nelly Horecką. Mam nadzieję, że absolwentkę warszawskiej AT jeszcze nie raz zobaczymy na ekranie.

Kultura i rozrywka

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Halo, halo, tu mówi Warszawa" to jeden z najciekawszych i najlepszych spektakli Teatru Telewizji, jaki w ostatnim czasie mogliśmy oglądać na antenie Telewizji Polskiej. To też potrzebna lekcja historii, bo II wojna światowa tylko teoretycznie jest bolesnym wspomnieniem z przeszłości. Wojny wciąż się toczą i to tuż obok nas.

Ocena: 8/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 5 października 2020 roku.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Tego się Jana nie spodziewała. Tak ją Manuel zaskoczy!

Tego się Jana nie spodziewała. Tak ją Manuel zaskoczy!

Największy koszmar Duygu spełnia się na jej oczach! Yagmur tryumfuje

Największy koszmar Duygu spełnia się na jej oczach! Yagmur tryumfuje

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn