"Harry Potter i Insygnia Śmierci: część I". Mroczna walka ze złem i z samym sobą [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Harry, Ron i Hermiona wyruszają w niebezpieczną misję. Ich zadaniem jest znalezienie i zniszczenie horkruksów, dzięki którym Voldemort sieje zniszczenie i jest nieśmiertelny. Zdani tylko na siebie, mogą polegać tylko na sobie, a Siły Ciemności, które są blisko, próbują ich rozdzielić.

NASZA OCENA: 6/10

Reprezentujący siły zła Voldemort dąży do zagarnięcia władzy nad światem. Jego koncepcja na to, jak ma on wyglądać, stwarza zagrożenie dla niepopierających go czarodziejów, ale też dla mugoli i szlamów, czyli osób będących potomkami czarodziejów i zwykłych ludzi. Idea zachowania czystości rasy idzie w parze z tropieniem potencjalnych wrogów, którzy przesłuchiwani są w ministerstwie magii.

Jedyną osobą na całym świecie zdolną pokonać Voldemorta jest Harry Potter. W tym celu musi odnaleźć i zniszczyć horkruksy, czyli fragmenty jego duszy, oraz oczywiście uniknąć śmierci z rąk polujących na niego śmierciożerców. Nie może już liczyć na pomoc nieżyjącego już Dumbledore’a, co więcej – żeby nie narażać innych na niebezpieczeństwo, lub chociaż zminimalizować zagrożenie, zmuszony jest do działania samotrzeć. W poszukiwaniach horkruksów towarzyszą mu bowiem wierni Hermiona i Ron, przy czym ich przyjaźń będzie wystawiona na próbę – powodowany zazdrością o Hermionę Ron zdecyduje się opuścić przyjaciół. W trakcie trwającej długie miesiące ucieczki Harry dowiaduje się o czarnych kartach w przeszłości Dumbledore’a, a także o istnieniu insygniów śmierci – czarnej różdżki, kamienia wskrzeszenia i peleryny-niewidki.

Ostatnia pozycja cyklu o Harrym Potterze została podzielona na dwie części, co budziło spore wątpliwości fanów książek J.K. Rowling. Jednak po obejrzeniu pierwszej połowy wydaje się to słuszną decyzją, bo trudno byłoby upchnąć całą akcję w krótszym metrażu. Film wypełniony jest bardzo efektownymi sekwencjami ucieczek i pojedynków na zaklęcia, między którymi następują krótkie tylko chwile wytchnienia, o ile można nazwać wytchnieniem te momenty, w których niebezpieczeństwo zostało chwilowo zażegnane. Ekran od pierwszej do ostatniej sceny emanuje chłodem i posępnością i jest to efekt nie tylko oddania wizualnej koncepcji reżysera, ale i chłodu i mroku, jaki opanowuje dusze bohaterów. Walczą bowiem nie tylko z wrogiem zewnętrznym, ale też z tym, co próbuje rozsadzić ich przyjaźń od środka. Zwłaszcza że chodzi nie tylko o przyjaźń, ale i inne uczucia.

Czego nam brakuje, to uzupełnienia obrazu bardziej wyrazistą i zapadającą w pamięć muzyką. Po skończeniu seansu właściwie nie pozostaje w uszach żaden muzyczny ślad.

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn