NASZA OCENA: 4/5
Król krasnoludów Thorin Dębowa Tarcza (Richard Armitage), prawowity król Ereboru, zbiera grupę 13 śmiałków, którzy mają mu pomóc pokonać smoka Smauga, który zawładnął królestwem pod Samotną Górą. Jego wyprawę wspomaga czarodziej Gandalf (Ian McKellen), który proponuje, aby czternastym członkiem drużyny został hobbit Bilbo Baggins (Martin Freeman).
Wielki sukces trzyczęściowej, obsypanej Oscarami ekranizacji "Władcy pierścieni" był prostą wskazówką dla wszystkich - producentów, artystów, krytyków i widzów - że proza J.R.R. Tolkiena ma w sobie gigantyczny potencjał filmowy. Dlatego informacja, że Hollywood zastanawia się nad ekranizacją powieści "Hobbit. Tam i z powrotem" nie zaskoczyła nikogo. Przeniesienie na ekran literackiego prequela "Władcy…" wydało się po prostu naturalnym krokiem. Tym bardziej, że można było sięgnąć po tę samą ekipę realizatorską: aktorów i reżysera, a kostiumy i scenografia już były - przynajmniej w sporej części - gotowe. Ale też ostateczny efekt nie zawodzi proponując to, co już znamy i lubimy: heroiczną walkę o słuszną sprawę oraz krwawe i widowiskowe bitwy. A także znakomite efekty specjalne, w przypadku których niemałe znaczenie miało to, że film jako pierwszy w historii w całości był kręcony w technice pozwalającej na wyświetlanie obrazu z częstotliwością 48 klatek na sekundę - dwa razy wiekszą niż normalne filmy.
Piotr Radecki
Film fantasy Nowa Zelandia/USA 2012, reż. Peter Jackson
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
