NASZA OCENA: 6/10
Grupka znajomych spędza rozrywkowy weekend na wyspie. Trafiają do prowadzonego prze z tajemniczego właściciela, klubu nocnego, w którym zaserwowany im zostaje nowy narkotyk „Impuls”. Po jego zażyciu doznają niezapomnianych wrażeń… Właściciel klubu ostrzega przed zażyciem kolejnej dawki, ale młodzi ludzie nie biorą sobie tego na poważnie. To duży błąd, który przyjdzie im przypłacić życiem.
Na początek refleksja, bo najbardziej zdumiewającym aspektem filmu była rola Pierce’a Brosnana. Wydaje mi się, że pewna przesada, groteska i surrealizm jego postaci było zamierzone i bardzo pasowałoby do filmu, który jest hmmm nieco bardziej artystyczny i ambitny… To rola nie pasująca do takiej narracji pomimo tego, że przystaje do klimatu filmu i tematyki. A wbrew pozorom tematyka jest ciekawa. Oto dostajemy do rąk specyfik, który czyni nas szczęśliwymi, wyzwolonymi, spełnionymi i… wniebowziętymi. Problem w tym, że jednorazowy taki odlot nikomu nie starcza, a przecież taki jest warunek jego użycia. Następny eksperyment to już wejście w głąb siebie, w mroczne zakamarki swej duszy, to swoista wiwisekcja psychiki, a tego co jest we wnętrzu nikt się nie spodziewa... dalej są tylko potwory. Ciekawe byłoby rozwiniecie tego wątku trochę bardziej, uczynienie z niego sedna filmu, nawiązanie do jungowskiego anime, zwierzęcego alter ego itp ale…no właśnie, Twórcy postawili na widowiskowość i fuuuuuuun. Nagie, kłębiące się w zbiorowej orgii ciała, muza dudniąca w trzewiach, szał ciał i uprzęży, no i w tym wszystkim trochę gubi się sedno. Przypuszczam, że gdyby twórcy mieli mniejszy budżet wyszłoby im to na zdrowie… Przypuszczam również, że mając mniejsze środki na gadżety wizualne popracowaliby sumienniej nad dialogami, a te są w niektórych miejscach mocno żenujące.
Beata Cielecka
"Impuls" w tv - sprawdź datę emisji.
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
