NASZA OCENA: 8/10
Rok 1970. ZSRR jest u szczytu potęgi militarnej, USA uwikłane w niemożliwą do wygrania wojnę w Wietnamie, Europa Zachodnia na granicy kryzysu. Nikt nie wyobraża sobie, że komunizm mógłby upaść, a sowieckie imperium mogłoby się rozpaść. Przerażony faktem, że Moskwa opracowuje plany rozpętania wojny atomowej w Europie, pułkownik Ryszard Kukliński (Marcin Dorociński) decyduje się nawiązać współpracę z CIA. Pracując w samym centrum kierowniczym Układu Warszawskiego ma dostęp do najtajniejszych materiałów.
Osamotniony, przez 11 lat jako Jack Strong przekazuje je Amerykanom, śmiertelnie narażając siebie oraz swoja niczego nieświadomą rodzinę: żonę (Maja Ostaszewska) i dwóch synów (Józef Pawłowski, Piotr Nerlewski). Kontrwywiad ma świadomość, że w Polsce działa wysoko usadowiony kret, lecz długo nie potrafi go zidentyfikować. Kiedy pętla zaczyna się zaciskać, w listopadzie 1981 roku, niedługo przed wprowadzeniem stanu wojennego Kukliński wraz z rodziną zostają wywiezieni do USA...
Postać Ryszarda Kuklińskiego wciąż budzi ogromne emocje: dla jednych jest przykładem bohatera walczącego o wolną Polskę, dla drugich – zdrajcą. Niezależnie od tego, jak się go ocenia, zasługiwał na film. Władysław Pasikowski starał się w „Jacku Strongu” połączyć wątki polityczne (choć jest ich stosunkowo niewiele), dylematy moralne bohatera (w końcu jest Polakiem i żołnierzem, a szpiegostwo to jednak sprawa wątpliwa moralnie) z sensacyjną fabułą (tylko chwilami podkolorowaną). W efekcie inaczej rozłożył akcenty niż zrobiliby to Amerykanie, co zresztą ostatecznie wyszło filmowi na dobre. Podobnie jak duszna, zadymiona atmosfera sztabowa, potęgująca tylko klaustrofobiczną samotność i poczucie osaczenia głównego bohatera. I choć nie zawsze dialogi da się przełknąć bez bólu, ogląda się „Jacka Stronga” naprawdę dobrze.
Piotr Radecki
"Jack Strong" w telewizji - sprawdź datę emisji
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
