NASZA OCENA: 3/5
Film z gatunku tych, których nie wypada krytykować, bo łatwo o zarzut, że się jest bez serca. Jednak nawet przy najbardziej poruszającym temacie trzeba cały czas być wyczulonym na schematyczne rozwiązania. Bo, ujmując rzecz cynicznie, Sean Penn wpisuje się w hollywoodzką galerię niepełnosprawnych bohaterów obok Dustina Hoffmana („Rain Man”), Daniela Day Lewisa („Moja lewa stopa”) i Leonarda DiCaprio („Co gryzie Gilberta Grape?”). Dwaj pierwsi dostali Oscara, Leonardo i Sean – nominację. Czy dlatego, że byli mniej widowiskowi i zagrali swoje upośledzenie na subtelniejszych nutach? A może był inny powód?
Cała sztuka polega na tym, by nie przedobrzyć w prezentowaniu poruszających historii takich ludzi. A ja cały czas nie mogę się oprzeć wrażeniu, potęgowanemu jeszcze przez ścieżkę dźwiękową złożoną ze współczesnych interpretacji piosenek Beatlesów, że w „Jestem Sam” wszystko jest zbyt lukrowane.
Dramat USA 2001, reż. Jessie Nelson
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
