Marta Klubowicz była gwiazdą „W labiryncie”. W PRL-u kochały się w niej miliony, ale wyjazd z kraju przekreślił jej karierę

Marta Klubowicz weszła do polskiej kinematografii z przytupem. Jej filmowy debiut miał miejsce, kiedy była jeszcze studentką. Zaczęła od głównej roli w filmie „Wakacje z Madonną", dzięki której zyskała rozpoznawalność. Szybko pojawiły się kolejne role oraz propozycja pracy w Teatrze Powszechnym.

Kolejną dużą rolą Klubowicz była kreacja Pauliny w kultowej komedii „Och, Karol", w której aktorka wystąpiła topless. W latach 80. przylgnęło do niej miano najchętniej rozbierającej się aktorki, co z pewnością jeszcze bardziej podkręciło jej popularność. Prawdziwą sławę Marta Klubowicz zyskała dzięki rolom w serialach „Tulipan", w którym wcieliła się w postać Anny Zawadzkiej oraz roli Doroty, w pierwszej w Polsce telenoweli pt. „W labiryncie".

Aktorka w licznych wywiadach tłumaczyła, że po „Och, Karol" proponowano jej kolejne role seksownych amantek. „Odmawiałam".

Marta Klubowicz przyszła na świat 8 lutego 1963 roku w Kłodzku. Jej ojciec, który był specjalistą od mostów i wiaduktów na kolei, dlatego rodzina często się przeprowadzała. Aktorka mieszkała w Bardzie Śląskim, Dusznikach-Zdroju, maturę zdała w I Liceum Ogólnokształcącym Jana III Sobieskiego w Nysie. Na studia wybrała Wrocław, a w 1985 roku przeniosła się do Warszawy.

Będąca u szczytu sławy Klubowicz wystąpiła w kontrowersyjnym spektaklu „Prostytutki" w reżyserii Eugeniusza Priwieziencewa. Mówiło się, że została przez to wyrzucona z Teatru Powszechnego.

I zamiast szukać sobie pracy w innym teatrze, obraziłam się na świat, załatwiłam sobie stypendium i pojechałam do Wiednia. I nagle okazało się, że nie ma dla mnie miejsca w kraju. Do dzisiaj płacę za to cenę - przyznała w rozmowie z „Super Expressem".

W tym czasie w życiu aktorki zaszły gruntowne zmiany. Rozstała się z mężem - dziennikarzem Markiem Różyckim i zakochała się w Austriaku. To między innymi dla niego wyjechała z Polski.

Wtedy myślałam, że 700 kilometrów między Warszawą a Wiedniem to nie jest ocean i uda mi się pogodzić życie tam i tu. Ale nie było internetu – więc umieszczono mnie „gdzie indziej”. A jak się odnalazłam? Jestem człowiekiem kameleonem i odnajdę się wszędzie - mówiła w wywiadzie dla „Vivy".

Po kilku latach związek z obcokrajowcem także się rozpadł, a Klubowicz postanowiła wrócić do kraju. Niestety, nie mogła wówczas dostać roli ani w filmie ani w teatrze.

Przez tę nieszczęsną wiedeńską emigrację wyszłam z obiegu towarzyskiego. Co mam zrobić? Wejść na Pałac Kultury i krzyczeć: "Tutaj jestem! - relacjonowała w rozmowie z Dorotą Wellman.

W 2002 roku, na jednej z prób do spektaklu „Balladyna" aktorkę wypatrzył niemiecki aktor, dramatopisarz i reżyser Fred Apke. Nie dość, że dał jej rolę w swoich sztukach, to jeszcze... ofiarował jej swoje serce.

- Dobrze mieć w domu dramaturga. Mój mężczyzna z przekonaniem mówi mi, całkiem nieproszony, że jestem piękna i seksowna. Nie wierzę w to, ale najważniejsze, że on tak myśli - mówiła z uśmiechem aktorka, która zajmuje się tłumaczeniem tłumaczeniem dzieł swojego ukochanego na język polski.

Aktorka, po powrocie z Wiednia, nie dostała już wielkiej roli, która przywróciłaby ją do grona najbardziej znanych gwiazd. Pojawia się jednak w serialach, m.in. w „Na dobre i na złe", „Tajemnicy zawodowej" czy „Rodzinnym interesie".

W 2020 roku aktorka wzięła udział w charytatywnym pokazie fundacji Mali-Wielcy Wojownicy.