Mateusz Damięcki próbował swoich sił w Hollywood. Nie poszło mu dobrze.
Oczywiście byłem na kilku castingach, ale przekonałem się, że tam trzeba mieć "tyłek z kamienia" i plecy jak żagle, żeby dostać rolę. A do tego po angielsku mówić perfekcyjnie, nie mówić w ogóle albo mówić bardzo charakterystycznie. To nie jest tak, że przyjeżdżasz i od razu spełnia się twój "american dream". Cóż... Może innym to się zdarzyło. Ja widocznie takiego szczęścia nie miałem - powiedział Damięcki "Party".