NASZA OCENA: 5/10
W najnowszym filmie Sławomira Fabickiego widać wyraźnie dwa źródła inspiracji: kino Krzysztofa Kieślowskiego (jeśli chodzi o styl) oraz tak zwana „afera olsztyńska” (jeśli chodzi o treść).
Maria i Tomek są małżeństwem po 30., szczęśliwym, w miarę dobrze sytuowanym, odnoszącym sukcesy w pracy, spodziewającym się dziecka. Szczęście Marii jest jednak w pewnym sensie tylko pozorem – kobieta nie mówi mężowi o dramatycznym zdarzeniu, które ją spotkało… Ich wzajemne relacje stają się coraz bardziej napięte…
Za dużo jest w filmie Fabickiego stereotypów, trochę za dużo nieco banalnych metafor. Pod względem realizatorskim po raz kolejny ten twórca udowodnił, że przekracza średnią krajową, umiejętnie poprowadził także aktorów, którzy w dużej mierze stanowią o sile filmu, ale za bardzo zaufał chyba temu, że dramat zaczerpnięty z pierwszych stron gazet musi wzruszać i poruszać, że jest tak prawdziwy, że chwyci za gardło i we wszystko widz uwierzy bez mrugnięcia okiem. Czytać prawdziwą historię to jedno, oglądać jej upiększone oblicze w kinie to jednak co innego… Niewątpliwie to dzieło ambitne, nawiązujące w pewnym sensie do historii z „Dekalogu” Kieślowskiego, poruszające ważne kwestie moralne, mówiące o naturze człowieka i naturze związku/małżeństwa. Bardziej na miejscu byłby jednak w tym przypadku zimny portret nie radzących sobie z zaistniałą sytuacją osób, surowy, pozbawiony oczywistości i dość tanich chwytów (chore dziecko prezydenta), dramat oglądany „zimnym okiem”, bez wstawek z umierającym symbolicznie ptaszkiem wpadającym przez okno.
Beata Cielecka
"Miłość" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
