NASZA OCENA: 4/5
Tam właśnie Christian (Ewan McGregor), ubogi pisarz idealista, poznaje piękną kurtyzanę Satie (Nicole Kidman), gwiazdę lokalu i jego największą atrakcję, która przyciąga tłumy wielbicieli. Zakochują się w sobie, ale ich uczucie wkrótce musi zmierzyć się z brutalną rzeczywistością: książę Worcester (Richard Roxburgh) chce Satie uczynić swoją metresą. Jeśli się nie uda tego przeprowadzić, do kasy Moulin Rouge nie wpłyną duże pieniądze...
Australijczyk Baz Luhrmann zaczął od "Roztańczonego buntownika" (1992), który otworzył mu drogę do Hollywood. Tu głośna i kontrowersyjna wersja "Romea i Julii" (1996) z Leonardem DiCaprio i Claire Danes zrobiła z niego gwiazdę. A kolejny był właśnie "Moulin Rouge" - roztańczony i rozśpiewany, melodramatyczny ja "Cyganeria", ale z emocjami całkowicie współczesnymi, z wartymi Oscara kostiumami z epoki. I współczesnymi przebojowymi kompozycjami: od "Smell Like Teen Spirits" Nirvany, "Roxanne" Police i składankę piosenek Beatlesów wykorzystaną jako swoisty dialog kochanków przez piosenki Eltona Johna i Davida Bowie, aż po słynnego kankana w wykonaniu Fatboy Slima. Ale na tym polega urok filmowego postmodernizmu (oczywiście tego wysokiej próby), że widz nie czuje żadnego dysonansu, akceptuje tę przedziwną mieszankę, a nawet może się w niej rozsmakować.
Piotr Radecki
Musical USA/Australia 2001, reż. Baz Luhrmann
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
