"Nico: ponad prawem" - film, recenzja, opinie, ocena

Redakcja Telemagazyn
"Nico: ponad prawem" (fot. AplusC)AplusC
"Nico: ponad prawem" (fot. AplusC)AplusC
Policjant Nico Toscani przypadkiem trafia na ślad międzynarodowej organizacji prowadzącej nielegalny handel bronią. Mimo że zostaje odsunięty od sprawy, stara się zdobyć dowody przeciwko winnym.

NASZA OCENA: 6/10

Debiutujący na dużym ekranie młodszy o 24 lata (dzięki temu także dużo szczuplejszy i zwinniejszy) Steven Seagal jako niepokorny i niepokonany policjant z Chicago, tytułowy Nico. Najpierw wpada na ślad afery z międzynarodowym handlem bronią, w którą zamieszani są politycy, policjanci i gangsterzy. A potem udowadnia wypuszczonym bez żadnych zarzutów przestępcom, że nikt (no, może poza nim samym) nie stoi ponad prawem.

Scenariuszowo absolutny standard (choć wtedy to była nowość), ale spowodował, że z dnia na dzień Steven Seagal, który zaledwie rok wcześniej wrócił z Japonii i otworzył w Hollywood modną szkołę sztuk walki, stał się gwiazdą kina sensacyjnego. Kolejne 10 lat to dla niego czas ekranowych triumfów: w tym okresie powstał najlepszy jego film, czyli „Liberator” (1992), w którym partnerowali mu Tommy Lee Jones i Gary Busey. Jednak mimo dużych sukcesów kasowych, nigdy nie osiągnął klasy Stallone’a, Schwarzeneggera czy nawet Davida Carradine’a.

Natomiast w „Nico: Ponad prawem” warto jeszcze zwrócić uwagę na kobiece ciekawostki obsadowe, czyli Sharon Stone, która gwiazdą zostanie dopiero za cztery lata oraz nie będącej w tym czasie na fali sukcesów Pam Grier; ona na szczyt powróci dopiero w 1995 roku za sprawą głównej roli w „Jackie Brown” Quentina Tarantino.

Film sensacyjny USA 1988, reż. Andrew Davis

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn