"Pulp Fiction". Jeden z najlepszych filmów wszech czasów! [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
"Pulp Fiction" (fot. AplusC)
"Pulp Fiction" (fot. AplusC) AplusC
Para złodziejaszków, dwójka wykidajłów, żona szefa przestępczego półświatka _ losy tych ludzi, nieznanych sobie wcześniej, splatają się w przedziwnych okolicznościach.

NASZA OCENA: 10/10

Pięć połączonych ze sobą historii: brutalnych, krwawych ale i czasami nieodparcie śmiesznych. Ponieważ zostały wymieszane a na dodatek opowiedziane w sposób nieciągły czasowo, wymagają od widza pewnego skupienia i uwagi, by się w tym nie pogubić. Inna sprawa, że owe historie są opowiedziane są błyskotliwie a na dodatek doskonale zagrane.

Nie będę ich streszczał, przypomnę jedynie, że głównymi postaciami są pewien gangster (Ving Rhames), jego żona (Uma Thurman) oraz pracujący na jego zlecenie dwaj zawodowi zabójcy (wracający po długiej przerwie John Travolta, Samuel L. Jackson), pewien doświadczony spec od trudnych sytuacji (Harvey Keitel) i zawodowy bokser (Bruce Willis). Składu dopełnia pewna zakochana, ale i lekko rozhisteryzowana para złodziei (Amanda Plummer, Tim Roth)…

Mija ponad 20 lat od premiery „Pulp Fiction” i trudno znaleźć film, który miałby większy wpływ na współczesną kulturę popularną. Napisano o nim tomy omówień i analiz, można wręcz odnieść wrażenie, że został już rozłożony na czynniki pierwsze, przeanalizowany klatka po klatce i wyciśnięty jak cytryna. Choć np. kwestia co znajdowało się w walizce, której poszukiwali dwaj zabójcy, do dziś nie została rozstrzygnięta. Jedna z najciekawszych teorii twierdzi, że jest w niej… dusza gangstera. Ma świadczyć o tym plasterek na jego szyi, który podobno zasłania dziurkę, którą owa dusza uciekła… „Pulp Fiction” dostał siedem nominacji i jednego Oscara – za scenariusz. Wśród innych nagród znalazła się też Złota Palma o którą walczył z „Trzy kolory: Czerwony” Krzysztofa Kieślowskiego. Kiedy jednak okazało się, że nagrodę odebrał Quentin Tarantino, pewien polski bardzo znany krytyk filmowy (bez nazwisk, bo do dziś pisze…) nazwał kierującego jury Clinta Eastwooda „głupim kowbojem, który nie rozumie istoty kina”.

Dziś wg użytkowników imdb.com „Pulp Fiction” znajduje się na piątym miejscu w TOP 250, a „Trzy kolory: Czerwony” – na 250. Co oczywiście o niczym nie świadczy – oba filmy są wspaniałe, choć każdy w swojej lidze.

Piotr Radecki

Komedia kryminalna USA 1994, reż. Reżyser: Quentin Tarantino

"Pulp Fiction". Sprawdź datę emisji w telewizji

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Majk
Nie wiem mi po prostu się nie podoba ten film. Może przez to że nie lubię twórczości QT i aktorów w tym filmie. Gdyby zagrał tam Pacino albo De Niro ktoś z charakterem to może... Tak to nie ma nawet fabuły, zwykła gangsterka która fałszywie wciąga bo ludzie takie coś lubią.
W
Wtu
To najgorszy film pod słońcem tego się nie da oglądać sceny są chore odrażające a reżyser nadaje się do psychatryka ale tv jak zwykle puści to guwno
G
Gość
Siła tego filmu tkwi w dialogach. Scenariusz jest największą zaletą „Pulp Fiction.” Jest niezwykle oryginalny i śmieszny. Chociaż w większości to humor czarny i momentami bardzo wulgarny. Nie każdemu przypadnie do gustu. Słowo ‘fuck’ w różnych odmianach pada tu naprawdę przeogromną ilość razy. Trzeba jednak zauważyć, że mocne słowa nie wyglądają na wsadzane na siłę i świetnie wpasowują się do klimatu filmu.Gra aktorska w tym filmie jest rewelacyjna. Rola Julesa to jedna z najlepszych kreacji Samuela L. Jacksona w jego karierze. John Travolta perfekcyjnie zagrał płatnego zabójcę, stworzył postać, która zapada w pamięci. Scena, w której Vincent tańczy z Mią jest już jedną z najbardziej znanych z „Pulp Fiction". Bruce Willis moim zdaniem zagrał najgorzej w tym filmie, wogóle jego wątek najmniej mi się podobał. Zwrócić należy też uwagę na aktorów wykonujących mniejsze role. Szczególnie wyróżnia się tutaj Christopher Walken, Tim Roth i Harvey Keitel, którzy zagrali w tym filmie naprawdę bardzo dobrze.Epizodyczne występy to również jeden z najmocniejszych punktów „Pulp Fiction”. Wystarczy przytoczyć genialną scenę z Christopherem Walkenem i jego monologu o zegarku ojca Butcha, albo przezabawną scenę z Harveyem Keitelem, który wcielił się w postać Mr. Wolfa."Django", "Nienawistna ósemka" i "Bękarty wojny" to moim zdaniem lepsze filmy Tarantino. "Django" jest na 3 miejscu w moim rankingu ulubionych filmów, "Nienawistna ósemka" na 24 miejscu, "Bękarty wojny" na 26 miejscu. "Pulp fiction" również uwielbiam, jest on na 29 pozycji w moim rankingu ulubionych filmów.„Pulp Fiction" to film, który bez wątpienia zmienił kino, wybił reżysera Quentina Tarantino na wyżyny sławy i zaczął dyktować nowy styl, który chętnie jest powielany. To po prostu bardzo dobry film z uwagi na genialny scenariusz, a także i ogólne wykonanie z bardzo udanym pomieszaniem wątków.Moja ocena: 8/10.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn