MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Putin” [RECENZJA]. Artystyczny protest? Arthouse po wylewie. Oceniamy nowy film Patryka Vegi

Krzysztof Połaski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Patryk Vega jakiś czas temu szumnie zapowiadał swoją światową karierę i wytrwałości w dążeniu do celu odmówić mu nie można. Do kin właśnie trafił nowy film polskiego reżysera pt. „Putin”, w którym Vega przygląda się manii wielkości rosyjskiego przywódcy. Film został sprzedany do 64 krajów (!), a o technice, jaką Vega wykorzystał do realizacji obrazu, rozpisują się światowe media. Marketing jedno, film drugie. Czy „Putin” to udana produkcja? Oceniamy.

Spis treści

ZOBACZ ZDJĘCIA Z FILMU

„PUTIN” - RECENZJA NOWEGO FILMU PATRYKA VEGI

Powrót Patryka Vegi

Patryk Vega powrócił, chociaż nie do końca skończył z polskim kinem, jak buńczucznie zapowiadał przy okazji premiery swojej filmowej biografii pt. „Niewidzialna wojna” w 2022 roku. „Putin” co prawda grany jest po angielsku, ale większość tutaj jest tak samo polska, jak przy poprzednich produkcjach Vegi.

Warto obejrzeć nowy film Patryka Vegi?
Warto obejrzeć nowy film Patryka Vegi? materiały prasowe Mówi Serwis Dystrybucja

Nawet konstrukcja filmu, w której króluje chaos, rwany montaż i pomieszana chronologia przywodzą na myśl inne obrazy z uniwersum Patryka Vegi. Z jedną jednak różnicą - „Putin” wykastrowany jest ze scen, które w poprzednich filmach pełniły funkcję swoistych skeczy. Tutaj Vega stara się być maksymalnie poważny, przez co patos litrami wylewa się z ekranu. Patryk Vega w wydaniu misyjnym to najgorsze, co mogło spotkać widzów. Niestety.

Ile Putina w „Putinie”?

Władimir Władimirowicz Putin w wizji Patryka Vegi to mały, zagubiony chłopiec, zamknięty w ciele dorosłego, który nie potrafi poradzić sobie z traumami z przeszłości. Porzucony przez matkę, nieochrzczony za młodu, powoli staje się żywym wcieleniem zła, a jego poczynania są efektem tego, co do ucha szepczą mu diabły pod postacią dawnego podwórkowego prześladowcy oraz pięknej partyzantki, która w pewnym momencie reflektuje się, jakiego potwora stworzyła.

W ten sposób, mniej lub bardziej świadomie, Patryk Vega tworzy karykaturę Władimira Putina. Na pewno nie ma to nic wspólnego z zapowiadaną przez twórcę „dogłębną analizą życia i psychiki rosyjskiego lidera”. Vega wręcz banalizuje Putina, sprowadzając go jedynie do roli zahukanego chłopca, który postanowił zemścić się na całym świecie. To zbyt naiwne spojrzenie, które kastruje rosyjskiego władcę i poniekąd stawia go w roli... ofiary. Czy powinniśmy mu współczuć? Litości. Tutaj nie ma nawet próby zmierzenia się z fenomenem Władimira Putina i jego zamiłowaniem do władzy absolutnej, przez co stał się postacią czczoną na terenie Federacji Rosyjskiej.

Jest to płytkie, dokładnie tak samo, jak odhaczanie kolejnych ważnych momentów z życia Putina i historii współczesnej Rosji, gdzie o przedstawieniu szerszego kontekstu możecie jedynie pomarzyć. W tym wszystkim zbyt wiele do roboty nie miał odtwórca głównej roli, czyli czołowy polski sobowtór Putina, Sławomir Sobala, który w 2022 roku miał brać udział w walce MMA z sobowtórem Wołodymyra Zełenskiego. W „Putinie” jego podobieństwo do rosyjskiego dyktatora zostało podkręcone przez sztuczną inteligencję. Jego rola została ograniczona do odtworzenia tego, jak Putin chodzi czy gestykuluje. I tyle.

Artystyczny protest czy skok po pieniądze?

Jeszcze mniej do pracy miała pozostała część obsady. Tak naprawdę, jedynie Tomasz Dedek, jako zapijaczony Borys Jelcyn, miał tutaj większe pole do popisu i patrzy się na niego z przyjemnością. Zestawienie zawodowca z naturszczykiem właśnie tak się kończy. I najgorsze - mieć w obsadzie takie talenty, jak Agnieszka Przepiórska, Natalia Lange czy Natalia Jędruś i tego nie wykorzystać?!? To dopiero jest grzech, panie Vega.

Patryk Vega zapowiadał „Putina” jako swój artystyczny protest. Szkoda tylko, że „Putin” finalnie wygląda jak arthouse po wylewie. I jestem przekonany, że (szczególnie za granicami Polski, gdzie nazwisko Vega niewiele mówi) znajdą się amatorzy takiego kina, bo autor „Pitbulla” po raz pierwszy w karierze popełnił coś na kształt festiwalowego koszmarka, który pozornie sili się na artyzm i chce opowiedzieć wielką historię tak mocno, że pęka w szwach od patosu. Czy w tym wszystkim jest więcej wyrachowania czy rzeczywistej chęci pochylenia się nad losami świata? Nie wiem, ale się domyślam.

2/10
Krzysztof Połaski

Recenzja została pierwotnie opublikowana 10 stycznia 2025 roku.

Zobacz zdjęcia z filmu „Putin”

Warto obejrzeć nowy film Patryka Vegi?

„Putin” [RECENZJA]. Artystyczny protest? Arthouse po wylewie...

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl codziennie. Obserwuj TeleMagazyn.pl

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Aabu
Nie film a tragedia i porodia najtańsza na film
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn