"Samotny mężczyzna". Film był reklamowany jako opowieść o przerwanej miłości i o samotności [RECENZJA]

9 września 2015, 12:47

Film był reklamowany jako opowieść o przerwanej miłości i o samotności, która jest nieodłącznym elementem życia. Wreszcie o tym, że pozornie nieistotne chwile są dla nas najważniejsze. W tej zmysłowej opowieści o wszechpotężnym uczuciu prawdziwy popis gry aktorskiej dał Colin Firth, nominowany za kreację głównego bohatera do najwyższej nagrody filmowej.

NASZA OCENA: 8/10

George Falconer (Colin Firth) jest Anglikiem, ale od lat mieszka i wykłada w Los Angeles. Życie straciło dla niego sens osiem miesięcy wcześniej, gdy w wypadku samochodowym zginął jego partner (Matthew Goode). Czuje, że otacza go pustka, przytłacza go beznadzieja egzystencji. W końcu postanawia popełnić samobójstwo: dokładnie 30 listopada 1962 roku. Metodycznie porządkuje wszystkie sprawy, przygotowuje swoją śmierć i testament. Jednocześnie chce, aby ten dzień był dniem niezwyczajnym: spędza więc go tak, jak jego ukochany. To z kolei powoduje, że patrzy na świat z innej perspektywy, dostrzega detale na które wcześniej nie zwracał uwagi. Odwiedza przyjaciółkę z młodości (Julianne Moore), jedyną, która mu pozostała. Spędzony z nią czas sprawia, że powraca życie, które odeszło wraz z ukochanym. Czy to wystarczy, by pozostać wśród żywych?

Znakomity, obsypany nagrodami i nominacjami debiut reżyserski Toma Forda oraz fantastyczna kreacja nominowanego do Oscara i Złotego Globu Colina Firtha.

Piotr Radecki

Dramat USA 2009, reż. Tom Ford