"Strażnicy marzeń". Tradycyjna legenda nabiera drugiego oddechu [RECENZJA]

Beata Cielecka
W „Strażnikach marzeń” tradycyjna legenda nabiera drugiego oddechu, a kiczowaty klimat świąt zostaje stunnigowany przez humor na całkiem niezłym poziomie i zastrzyk życia.

NASZA OCENA: 7/10

Alec Baldwin użyczający głosu Św. Mikołajowi mówi na przykład o tym, że chciał, by jego bohater był takim wielgachnym rosyjskim olbrzymem z silnym akcentem o osobowości motocyklisty. Hugh Jackman obdarzył swego wielkanocnego królika porywczością groźnego mięśniaka-wyspiarza, zaś Jude Law jako Mrok chciał, by to jego Zło było wielowarstwowe i wynikało z ludzkiej zazdrości.

Obraz Petera Ramseya to jedna z tych przewrotnych bajek, w których pogrywa się ze schematami i legendami, a bajkowe czy baśniowe postacie ukazuje w innym świetle. I tak Święty Mikołaj (zwany tutaj nie bardzo wiadomo dlaczego Nordem) to mocarny zawadiaka o wyglądzie fińskiego drwala (po kilkumiesięcznym pobycie w dziczy), Zając Wielkanocny nie kładzie po sobie uszu, tylko szuka okazji do rozróby, Zębowa Wróżka jest seksowna, a Jack Mróz cierpi na traumę z dzieciństwa. Mamy jeszcze Piaskowego Dziadka, który gadać nie potrafi, ale zmienia kształty układając się w coś w rodzaju rebusów…

Wymieniona wyżej grupka znana jako Strażnicy Marzeń (Jack dołączy do nich w ostatniej chwili) musi zjednoczyć siły, aby stawić czoła Mrokowi, który przez zawładnięcie dziecięcymi snami i marzeniami (i zastąpienie ich koszmarami) ma zamiar zniszczyć magię świąt, Strażników Marzeń i w sumie zapanować nad światem… Walka będzie ciężka, a główna rolę odegra w niej Jack Mróz, którego słabość – chęć przypomnienia sobie przeszłości i zdarzeń z dzieciństwa – Mrok postara się wykorzystać.

Wielu krytyków z Europy narzekało na „Strażników Marzeń” – że tradycyjne legendy, wierzenia zostały tutaj wymieszane i przeinaczone w niemal new age’owym stylu, że bohaterów przedstawiono według najprostszego klucza (czyli jako opozycję tego, co powszechnie znamy), że święta i ich religijny aspekt całkowicie w filmie Ramseya się nie liczy – wszystko jest podporządkowane wartkiej akcji. Trudno tym zarzutom zaprzeczyć, niewątpliwie jest w nich sporo racji, a o świętach i ich magii powstało już wiele wzruszających i bardziej klasycznie do tematu podchodzących filmów, a więc można. Problem w tym, że te cukierkowe opowieści zaczęły pożerać swój ogon i nadmiernie spływać lukrem – „Strażnicy Marzeń” są natomiast pełni życia i humoru na niezłym poziomie (no i potrafią zaskoczyć). Myślę więc, że dzieciom od obejrzenia ich światopogląd się nie zmieni i nie zaczną trenować ciosów karate a la Zając Wielkanocny, a na pewno będą się – wspólnie z rodzicami – przez czas trwania projekcji świetnie bawić.

Beata Cielecka

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn