NASZA OCENA: 8/10
Ale długo tak się nie uda - trzeba stanąć do walki z krwiożerczą rybą. Szeryf Martin Brody (Roy Scheider), ichtiolog Matt Hopper (Richard Dreyfuss) i polawiacz rekinów Quint (Robert Shaw) wypływają na polowanie...
Steven Spielberg, mimo że nakręcił tylko jeden film, który został zakwalifikowany jako "klasyczny" horror ("Czyste zło", 1972) osiągnął mistrzostwo w straszeniu widzów. Robiąc to w sposób szczególnie wyrafinowany i perfidny: miesza przygodę z sensacją, a dopiero za tym wszystkim ukrywa grozę. I to najgorszą, bo pochodzącą ze źródeł tak samo naturalnych, jak reklamowana woda mineralna. Przecież rekiny, te perfekcyjne maszyny do zabijania, identyczne z tym, który szaleje w "Szczękach", wciąż pływają w morzach. Więcej - ich tak samo wyglądający przodkowie przed dziesiątkami a nawet setkami milionów lat, wraz dinozaurami z "Parku Jurajskiego" władały Ziemią!
I, prawdę mówiąc, "Szczęki" są klasycznym horrorem, mimo że często określa się je jako sensację, thriller a nawet thriller katastroficzny (!). Symbolizujący zło rekin przez długi czas jest właściwie niewidoczny. Jego znakiem jest tylko trójkątna płetwa przecinająca toń, albo charakterystyczne zmarszczki na wodzie. Za to kilka razy kamera pokazuje świat z punktu widzenia bestii, nie pozwalając widzowi odetchnąć, przypominająć, że ona się czai. Jednak musi minąć ponad połowa filmu nim przerażająca paszcza rekina niespodziewanie ukaże się nad wodą (w filmie wykorzystano trzy sztuczne rekiny, za ponad 250 tys. dolarów każdy). Widzowie prawie dostają zawału, a szeryf - główny bohater filmu - z trudem jest w stanie uwierzyć w to, co zobaczył.
Zrealizowane za mniej niż 8 mln dolarów "Szczęki" jako pierwsze w historii zarobiły ponad 100 mln tylko ze sprzedaży biletów! A łączne zyski wyniosły 470.7 mln, co daje im 91 miejsce na liście kasowych przebojów wszechczasów. 35 lat po premierze!
Piotr Radecki
Film sensacyjny USA 1975, reż. Steven Spielberg
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
