"W jak Wendeta", czyli adaptacja kultowego komiksu Alana Moore'a [RECENZJA]

Ekranizacja znakomitego, futurystycznego komiksu Alana Moore'a pod tym samym tytułem. Jego akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Po totalnej wojnie atomowej Anglia znalazła się pod totalitarnymi rządami, nie ma już swobód obywatelskich, na ulicach królują bojówki, a zastraszeni mieszkańcy poddali się terrorowi. I tylko jedna osoba, mężczyzna ukrywający swą twarz pod maską Guya Fawkesa (jeden z organizatoró tzw. „spisku prochowego” z 1605 r. mającego obalić tyranię króla Anglii) i podpisujący się V (Hugo Weaving), ma odwagę przeciwstawić się tyranii.

Wciąż nieuchwytny, organizuje przeróżne dywersje i zamachy, osłabiając totalitarną władzę, która nazywa go terrorystą. Ale jak odkrywa uratowana pewnego dnia przez V z rąk bojówkarzy Evey (Natalie Portman), jest on przede wszystkim nosicielem tych wszystkich wartości – demokracji, wolności, tolerancji, które zostały zapomniane przez Anglików żyjących pod butem tyranii. Choć stosunek Evey do V jest ambiwalentny: z jednej strony pociąga ją jego tajemniczość, anarchistyczna walka przeciw tyranii, to że jest wciąż nieuchwytny, z drugiej – odrzuca okrucieństwo działań i bezwzględność. Z kolei dla V dziewczyna staje się muzą i niespełnioną miłością...

Dobre przeniesienie komiksu na duży ekran nie jest rzeczą prostą. Paradoksalnie największą przeszkoda jest warstwa wizualna: rzadko udaje się reżyserowi oddać nastrój i ekspresję komiksowego pierwowzoru. Tu udało się to przede wszystkim dzięki dwójce aktorów grających główne role: Natalie Portman i Hugo Weavingowi, który choć cały czas ukryty za maską, przyciąga uwagę. „V jak vendetta” jest jednak mimo wszystko typową produkcją hollywoodzką. Dlatego w scenariuszu braci Wachowskich wszelkie bardziej radykalne, ostrzejsze elementy zostały całkowicie wygładzone.

Piotr Radecki

Ang.-niem.-amer. film s.f. 2005, reż. James McTeigue

"W jak wendeta"

WRÓĆ DO PROGRAMU TV