„Pięćdziesiąt twarzy Greya”, czyli seks odmieniany przez wszystkie przypadki
Cokolwiek by nie mówić o „Pięćdziesięciu twarzach Greya” odzew, jaki wywołała powieść, a potem jej ekranizacja należy uznać za pewien fenomen kulturowy. Seria opowiadająca o erotycznych przygodach pewnej studentki literatury zafascynowanej bogatym miłośnikiem ostrego seksu, ku zdumieniu samej autorki, Eriki Leonard, stała się w krótkim czasie bestsellerem sprzedanym w 100 mln egzemplarzy, przetłumaczonym na 50 języków i dystansującym nawet ostatnią część przygód Harry’ego Pottera. Film zrealizowany na jej podstawie o budżecie 40 milionów, zarobił do tej pory na całym świecie aż 570 milionów! Seks - słowo odmieniane przy tej okazji przez wszystkie przypadki - przyprawia o palpitację serca gaszących w sypialniach światło obyczajowych purytanów, a kręgi kościelne mówią o tym jak powieść przyczyniła się do pornoizacji współczesnej kultury.
„Pięćdziesiąt twarzy Greya” - o czym jest pikantny harlequin
„Pięćdziesiąt twarzy Greya”, na którym krytycy literaccy nie zostawili suchej nitki określając je mianem pikantnego harlequina miało szczęście utrafić w swój czas. Nie ma w nim bowiem pozornie nic takiego, czego nie było już wcześniej, a jednak dzięki niemu seks o obliczu BDSM zawędrował pod strzechy. Miliony kobiet utożsamiło się Anastasią Steel, która jest jednocześnie adorowana i pożądana przez mężczyznę, niewahającego się dominować nad partnerką, nie tylko podczas łóżkowych harców. Kobiety zaczęły mówić na głos o swych erotycznych marzeniach i w ogóle odważyły się je mieć, a mężczyźni poczuli, że mogą wyzwolić w sobie neandertalczyka, który już niemal dał się społecznie wykastrować.
„Pięćdziesiąt twarzy Greya", czyli najpopularniejsze filmy erotyczne
Książka, a potem film to okazał się katalizatorem, który ożywił życie seksualne milionów związków, wypełnił gabinety seksuologiczne chcącymi naprawić swoje życie erotyczne i reaktywował przemysł gadżetów erotycznych. Dzięki niemu sex shopy odnotują boom na seksowną bieliznę, a zabawki erotyczne znalazły swe miejsce w niejednej sypialni.
Zdziwiłby się jednak ten, kto sądziłby, że to „Pięćdziesiąt twarzy Greya” stało się prekursorem filmów erotycznych, które namieszały w życiu erotycznym widzów na przestrzeni stu lat kina. W jego historii można odnaleźć dziesiątki, jeśli nie setki podobnych wątków. Bondage’u (wiązania erotycznego), klapsów i kajdanek nie wymyślił Christian Grey. Klapsów nie szczędził swej partnerce, Kim Basinger, enigmatyczny Mickey Rourke w „9 i pól tygodnia”, ani kochanek Joanny Pacuły we włoskim filmie „Mężowie i kochankowie”. James Spader wiązał Maggie Gyllenhall w „Sekretarce” zresztą ku jej szalonej uciesze, zaś Emmanuelle Seigner zakuwała Petera Coyote w kajdanki, wiązała a nawet kaleczyła nożem w „Gorzkich godach”.
Niejedną pręgę na damskiej pupie zobaczymy w koreańskiej „Służącej”, zaś w „Nocnym portierze” kochankom nie przeszkadza w czasie seksu nawet podłoga pełna rozbitego szkła. Isabelle Hupert w „Pianistce” nie stroni od zabaw sadomasochistycznych, a dla Charlotte Gainsbourg w „Nimfomance” nie ma nic lepszego jak regularne, porządne lanie, po które stoi pół nocy w kolejce. Ostrzej w sypialni robiło się na pewno po „lekturze” filmów Piera Paolo Pasoliniego, którego bohaterowie chędożyli z kim popadnie w nieskrępowanych czasach hippisowskiej wolności w kinie.
Uroki kobiecej seksualność niezgodne z mieszczańską bogobojnością odkrywała w luksusowym burdelu Catherine Deneuve w „Mrocznym przedmiocie pożądania”, zaś Barbarella w osobie Jane Fondy doprowadzała do przegrzania i eksplozji orgasmatronu, w którym miała zresztą od nadmiaru tych orgazmów zginać. Seks oralny niektóre pary odkryły dopiero po bulwersującym „Głębokim gardle”, a analny po „Ostatnim tangu w Paryżu”.
Na naszym polskim gruncie seks, który bojkotowała PRL-owska władza wprowadzano opłotkami walcząc z cenzurą i gdzieś on przemykał w tle „Thais”, „Porno”, „Diabelskiej edukacji” czy potem odważniej już w „Szamance”. Za to tworzący na Zachodzie Europy Walerian Borowczyk tworzył ociekające seksem filmy z „Bestią” czy „Opowieściami niemoralnymi” na czele.
Filmy podobne do "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
Dziś w kinie można dostrzec tendencję w myśl której seks jest rodzajem komunikacji między ludźmi, a najbardziej erotyczne filmy można znaleźć na półce z ambitnymi filmami artystycznymi, takimi jak często nagradzany „Wstyd” o chorobliwym uzależnieniu od seksu, czy niemal pornograficzne „9 songs„ czy „Love”. W kinie na przestrzeni lat pojawiło się sporo filmowych scen seksu, które są dodatkami do fabuły, jednak w naszej galerii przygotowaliśmy dla Was zestawienie filmów przypominających "Pięćdziesiąt twarzy Greya" pod względem otoczki erotycznego skandalu, jaki towarzyszył ich premierom.
https://www.facebook.com/telemagazynpl/
