NASZA OCENA: 3/5
Nie chce pozwolić, aby macierzyństwo wypchnęło ją z życia (i klubu), postawiło gdzieś na marginesie, więc żyje szybko i zachłannie. Stąd też tendencja do skracania imion, ale również chadzania na życiowe skróty: jest gotowa powierzyć opiekę nad swoim dzieckiem osobie, którą poznała dopiero przed godziną, bez skrupułów (a może raczej - bez zastanowienia?) wykorzystuje do tego również znajomych i nieznajomych. Czy dziwi, że niektórzy wręcz unikają Ki? Jej stabilizacja - życiowa i emocjonalna - wydaje się właściwie niemożliwa. Nawet jeśli wygląda na to, że związek (a raczej quasi związek) z Mikołajem, czyli Miko (Adam Woronowicz) ma jakąś przyszłość.
Debiut fabularny Leszka Dawida nosi wyraźne znamię reportersko-dokumentalnej przeszłości reżysera. Bo "Ki" to przede wszystkim zapis pewnego stanu świadomości, pewnej filozofii życiowej polegającej na "pochłanianiu" rzeczywistości. Bez zastanawiania się nad konsekwencjami, bez oglądania się na innych (nawet jeśli tym innym jest własne dziecko). Film od pierwszej minuty dominuje Roma Gąsiorowska, która doskonale czuje się w tytułowej roli.
Piotr Radecki
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
