"Kobieta sukcesu" [RECENZJA]. Julia Wieniawa kradnie show! Udana komedia romantyczna?

Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Next Film
fot. materiały prasowe dystrybutora Next Film
Do kin trafiła właśnie nowa polska komedia romantyczna pt. "Kobieta sukcesu". Wstyd, żenada i rozczarowanie czy miła i niezobowiązująca rozrywka? Sprawdźcie naszą recenzję filmu "Kobieta sukcesu"!

Mańka (Agnieszka Więdłocha) to tytułowa kobieta sukcesu; ma ok. 30 lat, fajny samochód, jeszcze fajniejsze mieszkanie, przystojnego faceta, oddaną przyjaciółkę i dobrą pracę - jest dyrektorem sprzedaży w firmie produkującej jedzenie dla psów. Czy może być jeszcze lepiej? Na pewno może być gorzej, w końcu mieszkamy w Polsce - Mańka pewnego dnia orientuje się, że może to wszystko za chwilę stracić, więc zaczyna walkę o swój byt.

Autorką scenariusza jest Hanna Węsierska, która była także współautorką "Słabej płci" Krzysztofa Langa i to jest wyczuwalne momentalnie. "Kobieta sukcesu" idzie, na szczęście, podobną drogą, co "Słaba płeć". Oczywiście, znajdziecie w fabule mnóstwo banału, ckliwości oraz chwytów typowych dla komedii romantycznych, ale ważniejsze jest to, co twórcy mówią nam między wierszami.

Ja odbieram "Kobietę sukcesu" jako opowieść o naszych polskich kompleksach, o kazusie człowieka z małego miasta, który myśli, że już sam przyjazd do Warszawy jest w stanie odmienić jego życie. Nic bardziej mylnego. Robert Wichrowski prezentuje nam dość ironicznie spojrzenie na >kobietę sukcesu<, która całe życie robi dobrą minę do złej gry - w rzeczywistości nie ma lekko i cały czas musi rozpychać się łokciami: pracuje niemal całą dobę, nie ma czasu dla siebie, facet ją zdradza, piękny samochód jest służbowy, a mieszkanie na chronionym osiedlu jest tylko wynajęte.

"Kobieta sukcesu" jest bardzo fajnie obsadzona. Agnieszka Więdłocha jest pełna uroku, chociaż na dobrą sprawę prezentuje nam się z podobnej strony, co w poprzednich filmach, ale to dość dobrze funkcjonuje i przede wszystkim między Więdłochą a Bartoszem Gelnerem, jej filmowym partnerem, jest ogromna chemia! To nie jest ekranowe uczucie na siłę, widać, że prywatnie bardzo się lubią, więc to działa. Zresztą Bartosz Gelner jest dla mnie odkryciem tego filmu, bo pokazał się z zupełnie innej strony niż do tej pory - nie zagrał typowego amanta, a zwyczajnego normalnego faceta, ze swoimi problemami, troskami. Dobra rola.

Show wszystkim jednak kradnie... Julia Wieniawa! Bardzo ciekawie prezentuje się na ekranie i to jest ciekawe, że tak naprawdę w Lilce, jej postaci, skumulowano wszelkie polskie kompleksy, o których mówiłem wcześniej. Dzięki temu jest to takie prawdziwe i ma okazję wybrzmieć.

"Kobieta sukcesu" to z jednej strony typowa komedia romantyczna, ze wszystkimi wadami i zaletami tego gatunku, ciut przesłodzona i pełna lukru, ale nie mogę nie docenić trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość ze strony autorów. Potrafią śmiać się z samych siebie, bo to nie jest kolejny film o młodych, pięknych i bogatych, tylko o ludziach, którzy właśnie tacy chcieliby być. "Kobieta sukcesu" mnie zaskoczyła, bo to rzeczywiście miły dla oka, ciepły i przyjemny film.

Ocena: 6/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"KOBIETA SUKCESU" W KINACH

Recenzja została pierwotnie opublikowana 8 marca 2018 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
koko
zdecydowanie udana komedia :)
r
rozczarowana
Właśnie wróciłam z kina. Straszna nuda. Film ciągnie się niemiłosiernie. Nawet dobra obsada go nie uratowała !!!
U
Umm
Okropne wypociny - i oceniam je z dziennikarskiego punktu widzenia. Panu Połaskiemu już podziękujemy...
N
Nie kryty krytyk
Moim zdaniem, jest nieźle, brakuje tu pewnie dodatkowe 10 minut na zbudowanie dramaturgii w ostatniej sekwencji, ale wiadoma sprawa, budżet z gumy nie jest i nawet "oscarowy" scenariusz nie obroni się w 100%, kiedy brak kasy na jego zrealizowanie. 6/10 to sprawiedliwa ocena. Nawet momentami to 6,5/10. Co do Julii Wieniawy to kwestia gustu, ale prawda jest taka, że nikt ani Englertem, ani Gajosem od razu się nie staje. Bez wykonania odpowiedniej pracy to nawet trudno być takim M. Koterskim nawet. Mimo, że gdzie mu tam do Englerta, lub Gajosa.
m
m.b.
komedia? 3 razy podczas filmu można się uśmiechnąć półgębkiem 5/10
L
LEA
Nudny. Taki.... byle jaki.
w
what
Wieniawa kradnie uwagę?! Człowieku co Ty piszesz...Wieniawa nie gra, nie kreuje, jest identyczna jak w rodzince i jak sama wypowiada się przed kamerą. Zerowy materiał na aktorkę, może niech już lepiej śpiewa.
S
Stachu
Kto to ten Wieniawa?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn