"Orka" [RECENZJA]. Marcin Przybylski i Pola Błasik gwiazdami nowego spektaklu Teatru Telewizji. Warto obejrzeć?

Redakcja Telemagazyn
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Joanna Zdrada powraca do Teatru Telewizji z nową realizacją. Tym razem wzięła na warsztat dramat Volkera Schmidta pt. "Orka". Jak się prezentuje ten spektakl? Oceniamy! Sprawdźcie naszą recenzję spektaklu "Orka".

"Orka" - premiera w poniedziałek, 31 maja, o godzinie 21:00 na antenie TVP 1

"ORKA" - RECENZJA SPEKTAKLU TEATRU TELEWIZJI

"Orka" to jeden z tych spektakli Teatru Telewizji, który wyróżnia się już na pierwszy rzut oka. Joanna Zdrada postanowiła porzucić studyjną realizację i swoje dzieło wyprowadziła na prawdziwe łono natury, gdzie kamera i aktorzy muszą odnaleźć się w spartańskich warunkach podupadłego gospodarstwa rolnego. Oczywiście, jedność miejsca praktycznie zostaje zachowana, jednak uczynienie z autentycznych plenerów scenografii sprawia, że mamy do czynienia z dziełem, które choćby w delikatny sposób ociera się o film.

Georg (Marcin Przybylski) sprawia wrażenie typowego mieszczucha; zjadł zęby na miejskim życiu, bryluje w towarzystwie, ma piękną kobietę imieniem Yvonne (Pola Błasik) i pracę w IT łączy ze sztuką. Jest malarzem. Prawdziwy człowiek renesansu! Brakuje mu jednak dwóch rzeczy - weny oraz szczęścia. Wszystkie dobra, jakie zgromadził wokół siebie, okazały się niczym, a pogłębiający się kryzys twórczy sprawia, że mężczyzna już sam nie wie, czy droga jaką obrał w życiu jest słuszna.

Zadawaniu sobie granicznych pytań sprzyja sytuacja; właśnie zmarł jego ojciec, który zapisał mu rodzinne gospodarstwo, na którym Georg nie był od lat. Gdy pojawia się na miejscu, zastaje ruinę, która jest zadłużona, a doprowadzenie domu do porządku wymaga sporych nakładów czasu oraz pieniędzy. Nic, tylko brać nogi za pas, wsiąść ze swoją kobietą do kabrioletu i wrócić do bezpiecznego miasta. Georg jednak postanawia zmierzyć się z ojcowizną. Dlaczego?

Punkt wyjścia "Orki" jest bardzo interesujący i życiowy, chociaż nie jest specjalnie unikalny. Nawet polskie kino mierzyło się z tożsamościowym problemem dorosłego dziecka po śmierci rodzica, czego lata temu podjął się chociażby Przemysław Wojcieszek w "Głośniej od bomb". Tam też główny bohater postanowił zakasać rękawy i zmierzyć się z dziedzictwem swojego ojca, co jednocześnie dało mu impuls do usamodzielnienia się i znalezienia własnej drogi. W "Orce" jest bardzo podobnie; nieprzepracowane traumy i niedokończone tematy wracają szybciej i mocniej niż nam się wydaje, a niektóre rzeczy po prostu trzeba uporządkować.

Kultura i rozrywka

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ta część "Orki", gdy obserwujemy wewnętrzną przemianę Georga jest najlepsza. Jednak, gdy z ekranu znika jego partnerka, bezbłędnie wykreowana przez Polę Błasik, a akcja spektaklu skręca w metafizyczną stronę, gdzie na pierwszy plan zaczyna wychodzić rywalizacja człowieka z naturą, mam wrażenie, że całość traci swoją moc. Wtedy wszystkiego robi się za dużo, włącznie z "muzycznymi" przerywnikami, które stylistycznie niezbyt pasują do całości.

To wszystko jednak nie zmienia faktu, że "Orka" intryguje. Marcin Przybylski w roli głównej jest magnetyczny i trudno o jego kreacji zapomnieć tuż po zakończeniu spektaklu. "Orka" jest widowiskiem, które nie tylko dobrze się ogląda, ale przede wszystkim całość potrafi się zakorzenić w głowie. Kim jesteśmy? Co nas kształtuje? Jaki wpływ na naszą przyszłość ma nasza przeszłość? "Orka" otwiera dyskusję, którą w swoich głowach mogą po seansie kontynuować widzowie. I to chodzi.

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 31 maja 2021 roku.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
Widz
Ciekawe i zarazem bardzo intrygujące. Przede wszystkim postać stolarza.
W
Wiolka
Świetny ?
P
Podpis
Fajny :)
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Marieta Żukowska debiutuje z mężem na salonach! Jej ukochany to nie byle kto

Marieta Żukowska debiutuje z mężem na salonach! Jej ukochany to nie byle kto

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn