Wielu pewnie powie, że to niemożliwe w dobie efektów specjalnych, milionów dolarów wydanych na gaże dla aktorów oraz wspaniałe kostiumy zapierające nam wszystkim dech w piersiach. Jednak kiedy mówimy tu nie o przeciętnych aktorach, a królach polskiej kinematografii, czyli o wspaniałym Gustawie Holoubku oraz Piotrze Fronczewskim, taka produkcja nie mogła się nie udać.
'Pokój z widokiem na morze’ jest filmem, który zostaje po sobie ślad, którego nie jesteśmy w stanie wymazać. Wywołuje w nas walkę serca z mózgiem i prowokuje do myślenia. Wcielamy się w psychiatrów i zastanawiamy się co byśmy zrobili, gdyby powierzono nam zadanie uratowania człowieka, chcącego wyskoczyć z najwyższego piętra wieżowca. I wtedy zaczyna się wojna w naszym ciele, prawdziwy kocioł. Słyszymy słowa doktora Krzysztofa Kucharskiego (Piotr Fronczewski) i jesteśmy pewni, że dokładnie takie same byłyby nasze słowa - uratować człowieka to najważniejszy cel, który trzeba osiągnąć nie ważne jakimi metodami. Jednak chwilę później słyszymy spokojny głos profesora Jana Leszczyńskiego (Gustaw Holoubek). Nagle coś w nas pęka. Mamy wątpliwości, a już po chwili jak flaga na wietrze zmieniamy zdanie gloryfikując poglądy Leszczyńskiego, mówiące o tym, że każdy człowiek powinien mieć prawo wyboru i sam musi podjąć decyzje nie ważne jak trudne miałyby one być. Pod koniec filmu wszystko staje się jasne. A my?
My nadal siedzimy na kanapie. W naszej głowie panuje wielka wojna. Kogo stronę przyjmiemy, młodego doktora Kucharskiego, pragmatyka zdolnego do manipulacji i kłamstwa, czy profesora Leszczyńskiego, dla którego pewne wartości człowieka są tak ważne, że jest w stanie narazić życie swojego pacjenta by ich bronić? Czy kiedykolwiek uda nam się odpowiedzieć na to pytanie? Pewnie nie. I właśnie w tym tkwi magia tego filmu.
Anna Janik
