NASZA OCENA: 8/10
Laura jako dorosła kobieta wraca wraz z mężem i adoptowanym, zarażonym wirusem HIV synem do sierocińca, w którym się wychowała, by tam zajmować się dziećmi specjalnej troski. Jednak jej synek Simón zaczyna się dziwnie zachowywać – rozmawia z wyimaginowanym chłopcem i wie o rzeczach, o których wiedzieć nie powinien. Po kłótni z matką znika z domu. Wszyscy oprócz Laury są przekonani, że nie żyje, tylko ona sądzi, że został uprowadzony przez swego niewidzialnego przyjaciela.
Powoli, acz nieubłaganie stajemy się fanami hiszpańskich horrorów, które potrafią straszyć bez pomocy gadżetów, za to niezwykle skutecznie. Oczywiście, że w “Sierocińcu” nie brakuje zamykających się nagle drzwi, demonicznych postaci wyłaniających się nie wiadomo skąd, skrzypiących desek. Ba, sam dom jest niezwykły – słoneczny i piękny, niemal idylliczny, ale pełen dziwnych zakamarków i jakby tchnący życiem, które się tam kiedyś toczyło. Ale to tylko intrygująca oprawa historii, w której na tle mrocznej tajemnicy toczy się walka zdeterminowanej, pełnej nadziei matki o ukochane, zaginione dziecko. Walki rozpaczliwie nierównej, bo zmuszającej ją, by wbrew logice i racjonalizmowi stanęła oko w oko z irracjonalnym, do którego już, jako osoba wyrosła już z okresu dzieciństwa, straciła dostęp. To również podróż do lat jej dzieciństwa, takie swoiste zawracanie czasu, w którym ówcześnie żyjący może dadzą jakieś wskazówki, a tym samym szansę znalezienia odpowiedzi na pytanie, gdzie jest jej syn.
Nie brakuje w filmie sygnowanym nazwiskiem Guillerma Del Toro (jest bowiem jego producentem) podtekstów i mniej lub bardziej sugestywnych tropów. Czy to ważne, że Laura adoptowała chore dziecko? Za co chce podziękować, opiekując się niepełnosprawnymi dziećmi? Czy na pewno nie miała nic wspólnego z tragedią sprzed lat? I czy to, co widzi, nie jest przypadkiem wytworem jej wyobraźni? Czy to nie wyrzuty sumienia powodują, że w jej umyśle rodzą się demony? Znakomita w roli Laury jest Belén Rueda, o której kreacji można śmiało powiedzieć, że jest szyta na miarę dramatu, a nie opowieści o duchach. A jeśli w dodatku w roli medium zobaczymy legendę kina, gwiazdę filmów Carlosa Saury, Geraldine Chaplin, to już w ogóle możemy uznać że mamy do czynienia ze znakomitym kinem.
Świetny, trzymający w napięciu horror, w którym wszystko się może zdarzyć, o czym świadczy choćby zaskakujący finał.
Beata Cielecka
"Sierociniec". Sprawdź datę emisji
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
