NASZA OCENA: 4/5
To jeden z tych filmów, w których Luc Besson maczał palce jako producent i scenarzysta. Opowiada historię Daniela (Samy Naceri), najszybszego roznosiciela pizzy, który szaleje po Marsylii swoim skuterkiem, aż wreszcie dostaje wymarzoną licencję taksówkarza.
Od tej chwili on i jego mocno podrasowany peugeot 406 królują na ulicach miasta. Jednak nasz bohater ma pecha i zostaje złapany przez Emiliena (Frédéric Diefenthal), policjanta, który już ósmy raz oblał egzamin na prawo jazdy. Daniel ma przez tydzień wozić Emiliena, prowadzącego właśnie śledztwo w sprawie nieuchwytnego gangu. Taksówkarz okaże się naprawdę doskonałym pomocnikiem.
Na pomysł tego filmu Besson wpadł, siedząc w taksówce uwięzionej w nowojorskim korku. Był akurat w Ameryce, bo czekał na odpowiedź w sprawie realizacji „Piątego elementu”. Oczekiwanie trwało miesiąc, ale Besson nie tracił czasu – napisał scenariusz „Taxi”. Nie brał udziału w kręceniu „Taxi”, ale oczywiście czuwał nad całością. I to on zarekomendował Gérarda Krawczyka na zastępcę reżysera Gérarda Piresa, który tuż przed rozpoczęciem zdjęć miał wypadek i wylądował na kilka tygodni w szpitalu. Zastępstwo okazało się tak udane, że reżyserię „Taxi II”, „Taxi III” i „Taxi IV” od razu powierzono Krawczykowi.
Piotr Radecki
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
