"The Good Doctor". To nie jest House dla starych ludzi [RECENZJA]

Nowa produkcja Howarda Shore'a, twórcy najbardziej cynicznego lekarza w historii telewizji, czyli Dr. House'a, po raz kolejny zabrał się za serial medyczny, w którym główny bohater ponownie odbiega od standardów. Myliłby się jednak ten, kto myśli, że jest to powtórka z rozrywki, choć podobieństwa z miejsca same się rzucają w oczy.

NASZA OCENA 6/10

The Good Doctor opowiada historię Shauna Murphy'ego, młodego geniusza medycyny, który jest chory na zespół sawanta. Ludzie z tą przypadłością wykazują się ponadprzeciętnymi zdolnościami umysłu. Mają doskonałą pamięć dzięki czemu wykazują się często nieprawdopodobnymi umiejętnościami w danej dziedzinie. Shaun poza zespołem sawanta jest autystykiem co sprawia, że ma ogromne problemy z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich. Mimo to szef szpitala św. Bonawentury postanawia zaryzykować i zatrudnić go jako jednego z chirurgów będąc przekonanym, że szpital na tym zyska a sam Shaun udowodni, że mimo pewnych ułomności jest w stanie być doskonałym lekarzem.

Pilotowy odcinek, co trzeba powiedzieć już na wstępie, nie zachwyca, co nie oznacza, że jest zły. Twórcy decydują się na spokojne wprowadzenie widza w serial, a przede wszystkim zapoznanie się z Shaunem granym przez Freddiego Highmore (dla któego jest to zresztą próba wyjścia z łatki Normana Batesa z serialu Bates Motel), czyli bohaterem, którego nawet widzowi może być na początku trudno zaakceptować. I tak też dzieje się w serialu – dystans otoczenia i osamotnienie, to najmocniej cechuje głównego bohatera, który musi przekonywać do siebie nie słowem a czynem. I tak też dzieje najpierw na lotnisku, a następnie w szpitalu, gdzie ma zresztą zostać zatrudniony. Jest więc bardzo mocno przewidywalnie i sztampowo. A przede wszystkim brakuje napięcia takiego, jakie Shore potrafił wprowadzić w każdym odcinku swojej najlepszej produkcji. Widać, że pierwotnym zamierzeniem było skupienie całej uwagi na głównym bohaterze tej historii. Reszta była tylko tłem potrzebnym, by odpowiednio go przedstawić. Inna sprawa, że Freddie Highmore bardzo dobrze odgrywa swoją rolę. Jego kreacja autystycznego geniusza jest bardzo przekonująca i mimo początkowych oporów przekonuje widza do siebie.

Inaczej jest zresztą bohaterów, jakich poznajemy w serialu. Są jak na razie nijacy. Owszem, widzimy próbę rozstawienia hierarchii bohaterów – kto jest przysłowiowym łowcą, a kto zwierzyną. Niestety, do praktycznie każdego z nich mamy ambiwalentny stosunek. Brakuje im zdecydowanie charakteru i wyrazistości. Pewnym wyjątkiem jest Arron Glassman, którego gra Richard Schiff ale wynika to bardziej z tego, że jest kołem napędowym całego szpitala i pewna wyrazistość jest tu narzucona.

W tym momencie docieramy do punktu, w którym każdy widz szuka zbieżności z serialem Dr House. Właściwie poza miejscem akcji oraz ponownie wyjątkowym głównym bohaterem (prawdopodobnie „sprawą odcinka”, choć o tym przekonamy się w kolejnych epizodach), więcej ich nie ma. Główni bohaterowie House'a nie byli tłem dla głównego bohatera, a jego uzupełnieniem. Naturalnie pierwsze skrzypce grał Hugh Laurie, ale pozostała obsada od samego początku zapadała w pamięć i widać było, że nie będą w serialu statystami. W The Good Doctor, przynajmniej w premierowym odcinku, odnosi się wrażenie, że reszta postaci jest właśnie tylko tłem, na którym Shaun ma błyszczeć.

Jest natomiast inna kwestia, która znacznie wyróżnia tą produkcję od House'a. Oczywiście to główny bohater i jego choroba. To kolejna próba w ostatnich miesiącach przeniesienia na mały ekran historii, którego najważniejszą częścią jest „nietypowy” bohater. Telewizja rzadko sięga po takie schematy. Shore przy okazji próbuje wzniecić dyskusję nad tym, czy osoby zwłaszcza cierpiące na syndrom geniusza, powinny być marginalizowane społecznie, czy może nie lepiej wykorzystać drzemiący w nich potencjał dla dobra społeczeństwa, w którym funkcjonują. To pytanie pada niejako w scenach, kiedy zarząd szpitala rozważa zatrudnienie autystycznego geniusza i zapewne będzie jeszcze niejednokrotnie wisiało w powietrzu w kolejnych odsłonach tego serialu.

The Good Doctor prawdopodobnie nie osiągnie takiego sukcesu, jak Dr House, ale ma szansę stać się ciekawą propozycją w telewizyjnej ramówce. Unikalną ze względu na głównego bohatera, ale nie tak wciągającą jak to działo się w przypadku kreacji Hugha Lauriego.

Paweł Szałankiewicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 18

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
EWKA
OD KILKU TYGODNI SERIAL THE GOOD DOCTOR 2 JEST W ZAPOWIEDZI PROGRAMU TV, W CZWARTEK, A W TYM CZASIE JEST DANCE DANCE. CZY JEST NADAWANY W INNYM CZASIE, W INNY DZIEŃ?
a
aneta
Ocena 6/10. A KTO Was prosił????
K
Kto to pisał?
Żenująca recenzja. Pseduo dziennikarzyna nie ma chyba pojecia o serialu który jest genialny! Tak i jak i gra Freddiego. Moze lepiej będzie żeby wzial się nasz recenzent od siedmiu boleści za opisywanie serali typu Klan bo to chyba wlasnie taki poziom myslenia.
H
Hiacynta
Genialny serial! Uwielbiam go I czekam z niecierpliwością na drugi sezon
X
XYZ
w życiu swoim nie czytałam tak fatalnej pseudo-recenzji. brak wiedzy i logicznego myślenia autora są porażające. gdybym była tak beznadziejna nigdy bym niczego publicznie nie pisała, ale najcześciej niestety głupi nie wiedza, że są głupi ....
L
Lena
Po wcześniejszym oglądnięciu oryginału, który jest produkcji koreańskiej o tym samym tytule nie umiem przekonać się do nowych postaci. Jednak amerykańska wersja choć nie tak dobra jak koreańska też jest interesująca.
K
Koleżanka
Paweł Szałankiewicz...chory na zespół sawanta (?)zresztą bohaterów (?)są jak na razie nijacy (?)tą produkcję (???)Rzuciłam okiem na twoją recenzję i od teraz już będę się pilnować, żeby więcej tego nie robić. Wybitne miejsce, w którym pracujesz to to nie jest, ale szanuj siebie, swoje pióro i ludzi, którym to wystawiasz!:)
M
Martine
Genialny serial, ale wg mnie dr Murphy jest typowym aspergerowcem, więcej zachowań charakterystycznych dla ZA niż Sawanta
B
Beti
Serial jest genialny, chyba nawet lepszy niż House. David Shore powoli i jednocześnie bardzo skutecznie wciąga widzą w każdy kolejny odcinek. Uwielbiałam Housa, teraz uwielbiam the Good Doctor
a
agnieszka
świetny serial wciagający interesujacy nie zgadzam sie ze pozostali bohaterowie sa tylko tłem.chociaz najwazniejszym bohaterem jest dr.Shaun
J
Jarod
Po 13 odcinkach widać, że ta recenzja jest zupełnie nietrafiona.
m
mama
U nas w domu każdy czwartek z niecierpliwością czekamy na Doctorka. Pierwszy odcinek wniósł tyle emocji że szok. Jestem mama chlopca z ZA. Widzę w tym serialu dużo sytuacji z naszej codzienosci.
K
Kamil
Autyzm to nie choroba tylko zaburzenie.
P
Paulina
Proponuję autorowi recenzji zapoznanie się z definicjami autyzmu i sawanta. Autyzm to nie choroba, lecz zaburzenie czy zespół zaburzeń. Również nie można chorować na zespół sawanta, gdyż też nie jest to choroba, a stan niezwykłych i wybitnych uzdolnień u osób z zaburzeniami neurologicznymi, neuropsychicznymi, jak np. u autystyków.
F
Fan2550
Wspaniały seria. Ogląda się go z zaciekawieniem. Wciąga, a to zapowiada, że będzie jeszcze ciekawiej. Gratulacje dla TVP2, ze tak szybko po premierze w Ameryce, zakupiono ten serial do Polski.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn