Wyspa - film, recenzja, opinie, ocena

Redakcja Telemagazyn
"Wyspa" (fot. AplusC)
"Wyspa" (fot. AplusC) AplusC
Mieszkaniec idealnego świata odkrywa, że wszystko, co go otacza, jest mistyfikacją, a jemu i jego towarzyszom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.

NASZA OCENA: 8/10

Wizje świata przyszłości fascynują ludzi od najdawniejszych czasów. Rozkwit science fiction rozpoczął się w latach 80. XIX w. Pod koniec XX wieku zaczęła dominować fantastyka w mniejszym stopniu zajmująca się przewidywaniem przyszłości i rozwojem techniki, a raczej zafascynowana alternatywnymi wersjami historii lub wręcz alternatywnymi światami. W kinematografii oznaczało to rezygnację z superprodukcji pełnych statków kosmicznych i robotów w stylu "Gwiezdnych wojen" George’a Lucasa na rzecz komputerowych wizji jak w "Matriksie" braci Wachowskich.

Na tym tle film Michaela Baya prezentuje się dość staroświecko. Właściwie wszystko już znamy: w ukrytym pod ziemią świecie po zagładzie nuklearnej mieszkują ludzie pozbawieni indywidualności z wojskowymi numerami zamiast imion i nazwisk. Jedyną możliwością wyrwania się stamtąd jest wyjazd na tytułową wyspę. Szansę na to daje wygrana w codziennym losowaniu. Jednak mimo ścisłego nadzoru dwojgu ludzi udaje się opuścić ten świat. Odkrywają oni, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, niż im przedstawiano. Ta historia bardzo przypomina rodzimą "Seksmisję" Juliusza Machulskiego, choć scenarzyści Caspian Tredwell-Owen, Aleks Kurtzman i Roberto Orci potraktowali temat dużo poważniej niż twórcy polskiego filmu. Siłą obrazu są niewątpliwie kreacje głównych bohaterów granych przez hollywoodzkie gwiazdy: Ewana McGregora, Scarlett Johansson i Seana Beana. Reżyserował Michael Bay, który karierę zaczął od komedii "Bad Boys" (1995), a potem nakręcił m.in. kosmiczny "Armagedon" (1998) i widowiskowy "Pearl Harbour" (2001). A to gwarantuje, że "Wyspa" to solidna rozrywka, choć może bez fajerwerków.

Piotr Radecki

Thriller s.f. USA 2005, reż. Michael Bay

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
marcin
auta powinny być bezpieczne a nie rozpadać się jak by były w połowie sklejone taśmą i dwiema cienkimi śrubkami w połowie, po uderzeniu bez problemu robią się dwie części. Nie polecam siedzieć w amerykańskich radiowozach prawdopodobnie chevrolet. W filmie wypadło słabo to wyjęli znaczki aby nie reklamować aut klejonych w połowie
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn