NASZA OCENA: 6/10
Helen jest wolna jak ptak – ma dobrą pracę w branży modowej, ma fajne mieszkanie na Manhattanie, umawia się z kim chce, robi co chce. Ta sytuacja drastycznie się zmienia po śmierci jej siostry Lindsay – kobieta i jej mąż Paul zginęli w wypadku osierocając trójkę dzieci, a na prawnego opiekuna wyznaczyli nie starszą i dojrzalszą siostrę Jenny, a właśnie Helen! Dzieciaki są w różnym wieku – mniej więcej 5, 10 i 15 lat – mają różne problemy, a Helen nie ma pojęcia, jak się nimi zaopiekować (zresztą początkowo nie bardzo tego chce). Z czasem jednak, z pomocą Jenny, sąsiadów i przystojnego pastora Dana, zaczyna sobie radzić w nowej roli.
Komedia obyczajowa z domieszką komedii romantycznej, nakręcona według dość popularnego w Hollywood szablonu: oto ktoś kompletnie nieodpowiedzialny musi się zająć tak odpowiedzialnym zajęciem, jak opieka nad dziećmi. A więc przy okazji sam musi dorosnąć. Tutaj dzieciaków jest aż trójka, każde w innym wieku, każde z innymi potrzebami i problemami (mała Sara pragnie się przytulić do mamy, dorastająca Audrey zaczyna się buntować przez duże B). Gwarantuje to sporo zamieszania i zabawnych sytuacji, w tle dodano wątek siostrzanej miłości (swego czasu, po śmierci matki, to Jenny wychowywała młodsze siostry) i przewartościowania pełnego sukcesów zawodowych, ale w sumie pustego emocjonalnie życia bohaterki. Można narzekać, że wszystkie trudne kwestie rozwiązywane są w „Mamie na obcasach” dość szybko i bezboleśnie, że zawsze jest obok Helen czyjaś pomocna dłoń, że finał roi się od morałów, ale bez wątpienia to obraz pozwalający się odprężyć, będący udaną odskocznią od codzienności. Duża w tym zasługa Kate Hudson, odtwórczyni roli Helen, grającej z polotem, zarażającej widza pozytywną energią (co ciekawe, aktorka w czasie realizacji sama przygotowywała się do roli matki – była wówczas w ciąży).
Beata Cielecka
"Mama na obcasach" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
