Zaczyna się dość niewinne; grupa znajomych spotyka się na wspólnej kolacji u Evy (Kasia Smutniak) i Rocco (Marco Giallini). Niemal wszyscy znają się jeszcze z czasów szkolnych i mimo że często różnią ich poglądy czy status materialny, to wciąż sprawiają wrażenie zgranej paczki, która jest ze sobą na dobre i złe. Wszyscy szczególnie czekają na pojawienie się Peppe (Giuseppe Battiston), który ma do towarzystwa wprowadzić nową wybrankę swojego serca, jednak zamiast tego mężczyzna przychodzi na kolację w towarzystwie.. dwóch butelek wina.
Ale to dopiero początek, bo prawdziwa gra zaczyna się w momencie, gdy Eva proponuje przyjaciołom pewną, pozornie niewinną, grę. Wszyscy muszą położyć na stole swoje telefony, a wszelkie połączenia, wiadomości czy e-maile muszą zostać przed wszystkimi odczytane lub odebrane. Niby nic wielkiego, ale jeżeli ktoś ma coś do ukrycia, to zapewne w tym momencie po jego ciele zaczął wolniutko spływać słony pot...

Włoski reżyser, chociaż nie ucieka od schematów i już niemal od początku gry wiemy, że niektórzy zapewne mają coś na swoim sumieniu, misternie konstruuje swoją fabułę, jednocześnie bawiąc się wszelkimi kalkami oraz kliszami. Akcja pędzi w zawrotnym tempie i jeżeli zaczyna się wydawać, że towarzystwa przy stole już nic może zaskoczyć, to pojawia się jeszcze mocniejsze uderzenie i to ze strony, z której się nikt nie spodziewa.
Mamy tutaj do czynienia z doskonale napisanym scenariuszem, co owocuje bardzo charakterystycznymi i mocnymi postaciami oraz dialogami trafiającymi w punkt. To pokaz maestri słowa, a ustne potyczki bohaterów nie tylko bawią i są nagradzane przez widzów głośnym śmiechem, to jeszcze zmuszają do zastanowienia i postawienia się w sytuacji ekranowych milusińskich.
Widać, że Genovese pewną ręką prowadzi swoich aktorów, raczej nie zostawiając im miejsca na improwizację. Taka kalkulacja się opłaca, bo dzięki niej każda z postaci ma szansę wybrzmieć i pokazać swój charakter. Cała obsada prezentuje się wybornie, ale chyba panom autor pozostawił największe pole do popisu; szczególnie trio Giuseppe Battiston - Edoardo Leo - Valerio Mastandrea w pewnym momencie przejmuje dla siebie film.
Zastanawialiście się kiedyś, na ile tak naprawdę znacie swoich przyjaciół? Na ile pozwalacie im poznać siebie? Właśnie nad tą kwestią pochyla się Włoch i wnioski do jakich dochodzi z jednej strony nie powinny zaskakiwać, ale jednak przerażają. Każdy z nas przed innymi tworzy odmienną wersję siebie, cedząc lub upiększając udostępniane informacje na swój temat. W końcu jak nas widzą, tak nas piszą.
„Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” wygląda jak idealnie skrojona sztuka teatralna, gdzie gromki śmiech miesza się z gorzkimi łzami. Paolo Genovese pod płaszczem komedii stworzył film przerażająco prawdziwy i aktualny. To obraz społeczeństwa hipokrytów, gdzie jedno kłamstwo goni drugie. Zakładamy obłędne kreacje, przymierzamy sztuczne uśmiechy i zasiadamy do kolacji, a prawdę znają tylko nasze smartfony.
Ocena: 8/10
Krzysztof Połaski
"DOBRZE SIĘ KŁAMIE W MIŁYM TOWARZYSTWIE" W TV](//www.telemagazyn.pl/film/dobrze-sie-klamie-w-milym-towarzystwie-1975010/) - sprawdź datę emisji!
Perfect Strangers / Perfetti sconosciuti
reż. Paolo Genovese
Włochy 2016 / 97’
Recenzja została pierwotnie opublikowana 11 sierpnia 2016 roku, w ramach relacji z festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty 2016.
