NASZA OCENA: ZDECYDOWANIE WARTO OBEJRZEĆ
Krytycy wskazywali na autorkę jako godną spadkobierczynię realizmu magicznego, ale też pierwszą osobę, która ukazała korzenie zamachu stanu Pinocheta oraz wewnętrzne konflikty i podziały społeczne w Chile.
To wielowątkowa historia rodu Trueba, która zaczyna się od historii Estebana, ubogiego właściciela plantacji z wielkimi ambicjami. Kiedy jego narzeczona, Rosa, niespodziewanie umiera, żeni się z jej siostrą, Clarą, która ma dar przepowiadania przyszłości. Z tego związku rodzi się Blanka. Z czasem, wraz ze wzrostem znaczenia i bogactwa, Esteban zmienia się - staje się despotyczny i okrutny. Odsuwa się od żony i siostry, popada też w konflikt z dorastającą córką, która związała się z radykalnym rewolucjonistą Pedro. Gdy komuniści przejmują kontrolę nad chilijskim rządem, a prawicowa armia przygotowuje zamach stanu, uporządkowany świat Estebana zaczyna się rozpadać.
Od początku "Domem duchów" zainteresowały się wytwórnie filmowe. Dla Amerykanów był jednak jeden poważny problem - polityka. Rząd Ronalda Regana popierał prawicowego Pinocheta. Poza tym dla hollywoodzkich wytwórni rodzinna saga rozgrywająca się gdzieś na końcu świata, na tle nie do końca zrozumiałych dla zwykłego widza rozgrywek politycznych, to nie był wystarczająco ciekawy temat. Dlatego właściwie bez walki oddali pole producentom europejskim, którzy chętnie skorzystali z okazji.
Jednak film - już jako "Dom dusz" - trafił na ekrany dopiero w 1993 roku. Problemem było nie tylko zebranie odpowiednich funduszy, ale także zgranie terminarzy wszystkich zaangażowanych gwiazd. A jest ich w filmie niemało: Glen Close, Meryl Streep, Jeremy Irons, Winona Ryder, Antonio Banderas, Vanessa Redgrave, Maria Conchita Alonso, Armin Muller-Stahl, Jan Niklas. Całością kierował Bille August.
Mamy więc bestsellerową powieść, bestsellerową obsadę, znakomitego reżysera. A jaki jest efekt? August nie spieszy się z rozwojem akcji. Pozwala jej płynąć niczym szerokiej rzece, gdzieniegdzie meandrując, w innym miejscu dzieląc się na kilka odnóg, by pod koniec zbiec się w jeden nurt i wyraźnie przyspieszyć. To nie wszystkim musi się spodobać, tym bardziej, że reżyserowi nie do końca udało się wykorzystać potencjał aktorów. Świetnie sprawdzili się Meryl Streep, Glen Close i Jeremy Irons, którzy właściwie trzymają ten film. Jednak na przykład Banderas, dopiero zaczynający aktorską karierę poza granicami Hiszpanii, jedynie jest na ekranie, nic więcej.
Czy to oznacza, że film jest nieudany? Bynajmniej. W "Domu dusz" ponad błyskotliwą i szybką akcję ważniejszy jest przekaz emocjonalny i artystyczny. Być może hasła "najważniejsza jest rodzina", "pieniądze nie zastąpią uczuć" i im podobne wydać się mogą naiwnymi truizmami, ale przecież to one były i - mam nadzieję - wciąż są wyznacznikami wartości kształtujących ludzi. Dodatkowo Bille August stworzył przekonujący obraz przemian społecznych i obyczajowych dokonujących się przez pół wieku w Chile. Być może nie dorównał literackiemu pierwowzorowi, ale gdy podliczyłem wszystkie nominacje i zdobyte przez nie Oscary, wyszła imponująca liczba 25 nominacji i 5 statuetek! A innych nagród nawet nie próbowałem sumować.
Piotr Radecki
dramat niem.-duńsko-amer.-port. 1993, reż. Bille August
