NASZA OCENA: 7/10
Alexandre Lagarde to szef kuchni niezwykle cenionej restauracji. Zarezerwowanie stolika graniczy tam z cudem, smak dań wywołuje reakcję podobną do obserwowanej u bohaterki „Kiedy Harry poznał Sally”. Ale Alexandre podświadomie marzy o czymś innym (choć związanym z kuchnią, bo gary to całe jego życie), dlatego też wpada w kryzys twórczy (bez wątpienia jest bowiem artystą). Na dodatek właściciel restauracji postanawia ograniczyć wydatki i wprowadzić menu z tańszymi, a i modniejszymi, daniami kuchni molekularnej… Dla Alexandre’a taka kuchnia to bluźnierstwo, ale staje przed wyborem: dostosować się, zwolnić albo… zaskoczyć czymś niezwykłym, nieznanym przepisem, który podbije podniebienia. Szansa na taki przepis otwiera się z chwilą poznania i zatrudnienia Jacky’ego Bonnota, geniusza kulinarnego, który jednak – jak na geniusza przystało – jest wyjątkowo trudnym we współżyciu człowiekiem, a pomysły ma równie niezwykłe co szalone…
Prosta historia męskiej przyjaźni, życiowej pasji, walki o swoje racje, ale ileż w „Facetach od kuchni” jest pasji! I autentycznego humoru, który czasem bywa wyrafinowany, a czasem nieco toporny (wizyta głównych bohaterów w przebraniu japońskiej pary w restauracji z molekularnym menu), ale zawsze serwowany jest z werwą. Zabawne, pełnowymiarowe postacie, luz i radość życia bijąca z tego obrazu plus widoczki talerzy i półmisków pełnych smakowitości zapewnią wiele miłych chwil w zimowe wieczory (i może natchną facetów – wszak to oni brylują w ekranowych, i nie tylko, paryskich restauracjach – do kuchennych eksperymentów).
Beata Cielecka
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
