NASZA OCENA: 7/10
Kiedy miałem osiem lat, co tydzień czekałem na niedzielny „Teleranek” czy czwartkowy „Ekran z bratkiem”, a może jeszcze inny program, nie pamietam, bo naprawdę ważne było tylko, że na jego zakończenie można było zobaczyć kolejny odcinek „Zorro”. Dzielny bohater w czarnej masce i pelerynie bronił biedaków, przeciwstawiał się knowaniom podłego hiszpańskiego gubernatora i miał wiernego pomocnika, niemego Alejandro. Nikt nie domyślał się, że Zorrem jest szlachcic Diego de la Vega! A on wszystkich wodził za nos i za każdym razem ośmieszał grubego i głupiego, choć poczciwego sierżanta Garcię. Na końcu odcinka odjeżdżał na czarnym, mądrym i szybkim koniu, ale wcześniej zawsze zdążył wyciąć czubkiem szpady na desce, kartce papieru albo na spodniach sierżanta (co było oczywiście najzabawniejsze), literę „z” – jak Zorro.
To były czasy, gdy popularność telewizji dopiero się zaczynała. O komputerach i internecie nikt jeszcze nie śnił, film był czarno-biały, ale nikomu to nie przeszkadzało. Odgrywało się na podwórku pojedynki czarnego jeźdźca z bandami złoczyńców. I każdy chłopak chciał być Zorro. Że to przezwisko oznacza po hiszpańsku lisa, dowiedziałem się wiele lat później. Tak samo, jak tego, że ten serial powstał w roku 1957, aktor grający główną rolę nazywał się Guy Williams, a niezapomnianym sierżantem Garcią był Henry Calvin. I, prawdę mówiąc, na wszystkie filmy o jeźdźcu w czarnej masce – a zrealizowano ich od roku 1920 dziesięć – patrzę przez pryzmat właśnie tego serialu z dzieciństwa. Także na „Legendę Zorro” i wcześniejszą „Maskę Zorro”.
A przecież to zupełnie nieporównywalne dzieła. Dzieli je 40 lat, „Zorro” z mojego dzieciństwa to serial, „Legenda...” – film fabularny, co oznacza różne koncepcje konstruowania postaci i rozwoju akcji. W tej drugiej produkcji nie ma czasu na niuanse: akcja pędzi do przodu, więc siłą rzeczy sylwetki bohaterów są ledwie naszkicowane. Jednak dzięki temu, że główne role grają znakomici aktorzy, ich osobowość może zastąpić osobowość bohaterów. Po raz kolejny podziwiamy więc Antonia Banderasa jako Zorro i piękną Catherinę Zetę-Jones w roli jego ukochanej żony. Bo „Legenda Zorro” to kontynuacja „Maski Zorro”, rozgrywająca się 10 lat później. Jest rok 1851 i Kalifornia przygotowuje się do wstąpienia w skład USA jako 31. stan. Jednak nie wszyscy są z tego zadowoleni: don Alejandro odkrywa intrygę polityków i biznesmenów z tajnego stowarzyszenia Rycerzy Aragonii, chcących zachować niepodległość Kalifornii.
Don Alejandro, który od dawna już nie działa jako Zorro, uważa, że znowu powinien włożyć jego maskę. Elena, żona Alejandra, jest temu zdecydowanie przeciwna i stawia go przed wyborem: albo Zorro albo rodzina. Kiedy Alejandro rusza do walki, Elena występuje o rozwód. Zorro krzyżuje plany bogaczy, lecz grozi mu rozpad rodziny. Tym bardziej, że na horyzoncie pojawia się dawny znajomy Eleny, który zawsze jej pragnął…
Piotr Radecki
"Legenda Zorro" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
