NASZA OCENA: 6/10
Emma opuszcza klasztorne mury, gdzie wychowywała się i pobierała naukę, aby poślubić Charlesa Bovary’ego, lekarza, którego jako jej męża wybrał jej ojciec, miejscowy farmer. Młoda para zamieszkuje w prowincjonalnym Yonville, gdzie pan Bovary prowadzi praktykę. Emma szybko jednak nudzi się małżeńską rutyną, całe dnie spędza na czytaniu, przechadzkach i marzeniu o innym, ciekawszym życiu, a przede wszystkim wielkiej miłości, zdaje sobie bowiem sprawę, że nie kocha Charlesa. A że piękna mężatka wpada w oko przystojnemu markizowi i marzycielowi Leonowi, romans wisi w powietrzu.
Ekranizacja powieści Gustawa Flauberta z Mią Wasikowski w roli tytułowej. Fabułę oddano dosyć wiernie, na szczególną uwagę zasługuje jednak odtworzenie realiów epoki – scenografia, plenery, kostiumy, oświetlenie i kadrowanie scen we wnętrzach: to wszystko wpływa na niezwykle malowniczą wizję, na poły romantyczną, na poły przygnębiającą, niewątpliwie pozostającą na długo w pamięci.
Nowa „Madame Bovary” nie stara się odkrywać „nowych światów”, to przede wszystkim historia kobiety nieszczęśliwej w związku, wychowanej na wielkich romansach i o takich marzącej. Trzeba jednak powiedzieć, że ani w książce, ani we wcześniejszych wersjach filmowych tytułowa bohaterka nie była tak autodestrukcyjna jak w interpretacji Mii Wasikowski. Jej kreacja wzbudziła zresztą mieszane uczucia, pojawiały się – nie do końca bezpodstawne – zarzuty o tym, że Emma w jej ujęciu jest zbyt mało charyzmatyczna, brak jej pasji życia. Ogólnie obsada nie okazała się najsilniejszym punktem produkcji: wielu aktorów, zwłaszcza drugiego planu, gra bardzo teatralnie. W efekcie to bardziej dzieło do oglądania i cieszenia oczu, a w mniejszej do „przeżywania”. Nie jest źle, ale było już kilka bardziej udanych ekranizacji Flauberta na ekranach.
Beata Cielecka
"Madame Bovary" w tv - sprawdź datę emisji.
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
